Pierwsza połowa to absolutna dominacja Liverpoolu. The Reds miażdżyli Tottenham Hotspur, który miał olbrzymie problemy w defensywie. Fatalnie ustawiał się zwłaszcza lewy obrońca Ben Davies.
Pierwsza bramka padła w 16. minucie. Georginio Wijnaldum prostopadle podał na wolne pole do Sadio Mane, który wyprzedził Erica Diera i znalazł się oko w oko z bramkarzem. Ładną podcinką zmusił do kapitulacji Hugo Llorisa.
Ledwie 120 sekund później było już 2:0. Błąd w defensywie popełnił Dier, który stracił piłkę. Lloris zdołał sparować dwa strzały (Lallany i Firmino), ale trzecia dobitka Mane była już skuteczna.
Kolejna akcja należała do The Reds i szansę na hattricka miał Sadio Mane. Znów znalazł się sam na sam z bramkarzem, lecz tym razem Lloris wyszedł zwycięskiego z tej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: przełamanie Leicester z Kapustką i Wasilewskim w składzie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Druga połowa była dużo, dużo brzydsza. Niewiele działo się na murawie, ale za to miał co robić sędzia. Wlepił piłkarzom aż siedem żółtych kartek tylko w tej części spotkania. Trzeba od razu przyznać, że wszystkie były zasłużone.
Tottenham nie był tak naprawdę w stanie poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Simona Mignoleta i Liverpool po pięciu meczach bez zwycięstwa w Premier League w końcu sięgnął po trzy punkty.
Tottenham pozostał wiceliderem, ale ma tyle samo punktów co Arsenal. The Reds zajmują czwarte miejsce ze stratą zaledwie "oczka"do Kogutów.
Liverpool FC - Tottenham Hotspur 2:0 (2:0)
1:0 - Sadio Mane 16'
2:0 - Sadio Mane 18'
Składy:
Liverpool: Mignolet - Clyne, Matip, Leiva (82' Klavan), Milner - Lallana, Henderson, Wijnaldum - Mane (90+2' Arnold), Firmino, Coutinho (78' Can).
Tottenham: Lloris - Walker, Dier, Alderweireld, Davies - Dembele (77' Moussa Sissoko), Wanyama - Eriksen (68' Winks), Alli, Son (83' Janssen) - Kane.
Żółte kartki: Henderson, Matip, Milner (Liverpool) oraz Son, Kane, Winks, Dier (Tottenham).
Sędzia: Anthony Taylor.
Przydałaby się jakaś niespodzianka w pierwszym jutrzejszym meczu...