Luis Suarez na pewno nie wystąpi w finale Pucharu Króla. FC Barcelona co prawda złoży odwołanie od drugiej żółtej kartki, jednak szansę na anulowanie kary są niewielkie. Tym bardziej, że arbiter wtorkowego spotkania dokładnie opisał zachowanie Suareza, które mocno działa na jego niekorzyść.
W meczowym protokole sędzia Gil Manzano napisał: "Zawodnik FC Barcelona z numerem dziewięć Luis Alberto Suarez Diaz, zaraz po tym, jak został wyrzucony z boiska, w znaczący sposób opóźniał swoje zejście z placu gry, nie zwracając uwagi na moje polecenia. Po opuszczeniu boiska piłkarz przebywał na schodach prowadzących do tunelu i obserwował spotkanie aż do jego zakończenia, pomimo tego, że czwarty arbiter kilkukrotnie przekazał mu, że powinien udać się do szatni. Zawodnik ponownie nie zwracał uwagi na wydawane polecenia".
Według hiszpańskich mediów, za takie zachowanie Urugwajczyka może spotkać kolejna kara. Jaka? W grę wchodzi dodatkowe zawieszenie, które będzie obowiązywało w nowej edycji Pucharu Króla.
Jak sytuację skomentował sam napastnik Dumy Katalonii? - To nie był nawet faul. Sędzia chciał to po prostu widzieć. Jestem oburzony, choć z drugiej strony powoli mnie to śmieszy. Czy otrzymałem wyjaśnienie od arbitra? Nie, jak zwykle - powiedział zdenerwowany Suarez.
ZOBACZ WIDEO Gol Kamila Glika! AS Monaco kontynuuje marsz po tytuł - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]