Michał Gałęzewski: Jak wypadł Gdańsk podczas czwartkowej konferencji w Warszawie?
Michał Brandt: Mam wrażenie, że wypadł bardzo dobrze. Tym bardziej, że nasze starania wspierał między innymi złoty medalista olimpijski - Leszek Blanik, który jako gdańszczanin kibicuje staraniom o Euro 2012 w Gdańsku. Budził on spore zainteresowania ze strony zarówno parlamentarzystów, jak i ze strony świata mediów.
Co tam pokazaliście?
- Była ustalona formuła. Każde miasto miało dziesięć minut, aby zrobić prezentację o inwestycjach w swoim mieście. My skupiliśmy się na trzech głównych zagadnieniach, a więc na inwestycjach, stadionie, który jest budowany oraz na Porcie Lotniczym im. Lecha Wałęsy. Dorzuciliśmy też dużo informacji na temat hoteli, ale dziesięć minut to ograniczony czas i większość czasu trzeba było poświęcić inwestycjom i stadionowi.
Jak aktualnie przedstawia się sprawa stadionu?
- 25 marca zostaną otwarte oferty firm, które wystartują do przetargu na drugi etap budowy Baltic Areny. Dwa dni później, czyli dokładnie w piątek poznamy zwycięzcę tego przetargu. Spółka BIEG ogłosi to publicznie i wówczas zacznie lecieć czas dziesięciu dni na odwołania.
Odwołania niejednokrotnie sprawiły, że w Polsce były problemy z dokończeniem inwestycji...
- Zdaję sobie z tego sprawę i się tego boimy jednak spółka, doradca którego zatrudniono i wszyscy inni zaangażowani w ten przetarg starają się zrobić wszystko, aby uniknąć takich sytuacji. Nie mamy jednak wpływu na wszystkie czynniki. Niestety może być taka sytuacja, że ktoś złoży protest, a to przeciąga procedury.
Aktualnie prowadzone są roboty na terenie, na którym budowany jest stadion. Jak to aktualnie wygląda?
- Na Letnicy wymieniono już 45 procent gruntu i nasypana góra została już prawie rozebrana. Dzień i noc kilkadziesiąt osób wywozi grunt, nawozi żwir i piach, który jest używany do zagęszczania terenu. Pracują też cztery duże urządzenia, które wprowadzają grunt pod ziemię na głębokość 2-6 metrów. Prace postępują. W połowie czerwca firma WAKOZ powinna zakończyć swoje roboty. W międzyczasie, jeżeli tylko uda nam się podpisać umowę z wykonawcą drugiego etapu budowy Baltic Areny, powinien on wejść na budowę już w maju.
Ten drugi etap będzie ostatnim etapem?
- Tak, to już jest budowa stadionu. Latem będzie jeszcze prowadzony przetarg na wyposażenie obiekty, tak zwane IT. Są to monitory, kamery. Przetarg będzie ważny, jednak nawet jak będą opóźnienia nie będzie to miało żadnego wpływu, gdyż stadion będzie się budował.
Są jakieś zagrożenia, że nie wyrobicie się w terminie?
- Na razie wszystko jest zgodnie z planem. Nawet o tydzień wyprzedziliśmy harmonogram. Kluczowe będą kolejne dwa tygodnie. To będzie najbardziej napięty czas oczekiwania. Gdyby nikt nie złożył protestu, to w ciągu kilku tygodni podpiszemy umowę i rozpoczniemy prace. To by oznaczało to, że nic nie jest w stanie powstrzymać Gdańska w budowie tego stadionu.
Jest taka możliwość, że w budowie przeszkodzi pogoda?
- Pojawiała się dyskusja na ten temat tej zimy, na szczęście była ona dosyć łagodna. Lekki mróz nie jest w stanie opóźnić prac. Musiałby się zdarzyć jakichś kataklizm, a tego od wielu lat na szczęście nie notowano.
Rozpoczyna się budowa Baltic Areny, a w tym samym czasie z problemami zmaga się hala widowiskowo-sportowa na granicy Gdańska i Sopotu, z którą są spore problemy...
- Jest tam problem z przetargiem. Mam nadzieję, że w przypadku stadionu uda się uniknąć tych rzeczy tym bardziej, że przetarg na IT w kwestii hali był późno przeprowadzony. W przypadku Baltic Areny będzie to dwa lata przed oddaniem stadionu.
Kandydatów do organizacji Euro 2012 w Polsce jest sześciu, a miasta, które będą organizować Mistrzostwa Europy za trzy lata są cztery. Nie obawiacie się, że to właśnie Gdańsk zostanie odrzucony?
- Po czwartkowej wizycie w sejmie wiemy dwie rzeczy. Po pierwsze to, że wszystkie miasta poza Warszawą i Kijowem mają takie same szanse. Nie wiadomo jeszcze, czy Polska i Ukraina będą miały tyle samo przedstawicieli. Ostateczna decyzja zostanie ogłoszona 13 maja tego roku, czyli za niecałe dwa miesiące.
Przypuśćmy, że spełni się czarny scenariusz dla Gdańska. To miasto nie dostanie Euro. Co dalej z Baltic Areną?
- Gdyby tak było - a wierzę, że nie będzie, bo nie ma na to szans, bo przygotowania są naprawdę dobrze prowadzone - to Baltic Arena jest budowana dalej. Ona nie jest budowana z myślą tylko o Euro 2012, czyli o paru tygodniach meczów, tylko po to, aby służyła przez długie lata wszystkim ludziom na Wybrzeżu, w Gdańsku i w całym regionie. Ma tam mecze ligowe rozgrywać Lechia Gdańsk, chcemy zapraszać tam drużynę narodową, chcemy ubiegać się o organizację Pucharu UEFA, bo stadion będzie się do tego nadawał. Poza tym codziennie stadion musi żyć. Jest to miejsce, w którym będzie duża przestrzeń komercyjna na pokazy seminaria, targi, biura. Stadion jest też świetnym obiektem do zorganizowania koncertu. Do tej pory takiego obiektu na Pomorzu nie było.
Mają być jakieś punkty gastronomiczne dla kibiców?
- Tak, mają być Punkty Obsługi Kibiców. Przewidzianych jest 20 takich punktów, w których będzie można kupić podstawowe produkty. Będzie także regularnie otwarta restauracja na stadionie. W Punktach Obsługi Kibica będzie można kupić coś do picia, kiełbaskę w przerwie meczu.
Nie będzie takich problemów, jak w niektórych miastach, w których na przykład hale stoją puste, bo klubów nie stać na ich użytkowanie?
- Mam nadzieję, że nie. Miasto będzie cały czas właścicielem obiektu i będzie dzierżawiło go na mecze ligowe klubowi Lechia Gdańsk. Stadion będzie miał osobny podmiot, który nim będzie zarządzał. Jego zadaniem będzie to, aby sprawić, by ten stadion sam na siebie zarobił. Niedopuszczalna jest taka opcja, że wybudujemy stadion, a po roku zacznie on przynosić straty. Ten obiekt ma potencjał do tego, aby być dobrze zagospodarowany.
Istnieje taka opcja, że w dniu, w którym będzie rozgrywany mecz Lechii zostanie rozegrany koncert, a Lechia rozegra spotkanie ligowe na stadionie przy ulicy Traugutta?
- Nie ma takiej opcji. Wszystko będzie się działo w porozumieniu administratora, a Lechią. Wcześniej będą ustalane terminy meczów i organizator nie będzie wchodził w paradę klubowi Lechia Gdańsk. Jak będzie mecz, to będzie mecz, a jak będzie koncert, to będzie koncert.
W drugiej części rozmowy, którą zaprezentujemy we wtorek, Michał Brandt mówi między innymi o rewitalizacji Letnicy, inwestycjach w Gdańsku przed Euro 2012 i planach na czas samego turnieju.