Bartosz Hinc (pomocnik Warty): Poprzedniego gola zdobyłem bardzo dawno, jeszcze za czasów gry w Bełchatowie. Taką mam właśnie pozycje, że do tego strzału dochodzi się rzadko. Cieszę, że udało mi się dzisiaj znaleźć w polu karnym i po moim strzale padła wyrównująca bramka. Jesteśmy zadowoleni z tego punktu. Za tydzień mamy kolejny mecz u siebie. Liczymy, że tym razem będą trzy punkty.
Filip Burkhardt (pomocnik Warty): Mecz był bardzo wyrównany. Typowe spotkanie walki. Boisko nie bardzo pozwalało pograć dzisiaj piłką. Trzeba były często grać z drugiej. Dlatego ten mecz nie był ładny dla kibiców. Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, a wywalczyliśmy jeden. W związku z tym nie możemy być zadowoleni. Z przebiegu gry wydaje mi się, że remis jest słusznym wynikiem. Obie drużyny stworzyły sobie mało sytuacji i mecz nie został rozstrzygnięty. Bardzo bliski byłem zdobycia bramki. Niewiele zabrakło a nie trafiłbym słupek. No cóż, może w następnych meczach się uda. Na pewno trzeba próbować tych strzałów z daleka i ja będę się starał to robić. Raczej nie wykorzystałem swojej szansy w stu procentach. Tak by się stało jakbym zdobył trzy bramki, albo miałbym trzy asysty. Ja wymagam od siebie znacznie więcej. Dzisiaj rozpocząłem ta bramkową akcję, ale według mnie jest to za mało. Zobaczymy jak to będzie za tydzień, kiedy podejmujemy na własnym stadionie Turka.
Marcin Staniek (obrońca GKS Jastrzębie): Z przebiegu gry myślę, że remis jest jak najbardziej sprawiedliwy dla nas jak i dla Warty. To już było, gramy dalej. Tydzień temu w Opolu grałem już na innej pozycji niż zwykle, bo na prawej obronie. Dzisiaj jako pomocnik defensywny. Cieszę się, że w ogóle gram i nie ważne na jakiej pozycji. Moja nominalna pozycja to środek obrony, ale decyzja na jakiej pozycji mnie wystawić należy do trenera.
Bogusław Baniak (trener Warty): Powiem tak, że dzisiaj te dwa i pół tysiąca kibiców obejrzało spotkanie twardej walki obu zespołów, które były bardzo zdeterminowane, by to spotkanie wygrać. Oba zespoły chcą za wszelką cenę oderwać się od tej tzw. strefy zero, czyli barażowej, nie mówiąc już o spadkowej. Obie drużyny na pewno borykają się z wieloma problemami. O jakie chodzi dokładnie wszyscy wiedzą. Nie mi o tym dzisiaj mówić. Szacunek należy się przede wszystkim dla piłkarzy, że w tak ciężkich warunkach boiskowych oraz w klubach jakich się znaleźli pokazali dziś charakter. Oceniając jak trener bokserski uważam, że pierwsza połowa dla Jastrzębia, a druga mimo tej kuriozalnej bramki Jastrzębia, niemal z rzutu rożnego oceniam na korzyść Warty. Mieliśmy tych sytuacji później więcej. Trochę zmęczony był już Wiśniewski, a my dodatkowo wpuściliśmy świeżych zawodników. Mogliśmy gdzieś tą zwycięską bramkę zdobyć. Niekoniecznie przy czytelnych okazjach. Mówiąc szczerze to te dwa strzały Burkhardta widziałem już w siatce. Dzisiaj skupiliśmy się na odbiorze tych drugich piłek, bo przy przewadze wzrostowej Jastrzębia nie mielibyśmy szans w pojedynkach główkowych. Taką właśnie piłkę przejął Hinc, który zdobył bramkę. Także na tym polegała niewielka część naszej taktyki. Oba zespoły zagrały dwoma różnymi systemami. Uważam, że atmosfera była dzisiaj fajna. Wynik dobry, po dobrej grze Warty, która pokazała zęba. I powiem szczerze nie dziwi mnie to, że GKS wygrał tydzień temu w Opolu, bo tutaj rodzi się naprawdę ciekawy zespół.
Jerzy Wyrobek (trener GKS Jastrzębie): Wiem, że trener Warty zawsze był bardziej wygadany czy wesoły. Ja powiem tyle, że był to typowy mecz walki, na remis. Na pewno wynik remisowy nie skrzywdził żadnej drużyny. Cieszę się, że utrzymaliśmy ten dystans punktowy do zespołu Warty. Z drugiej strony wierzę, że ten zespół będzie stać na sprawienie jeszcze nie jednej niespodzianki. Zagrali dzisiaj dobrą defensywę i nie dziwię się tym samym, że wygrali ostatnio z Podbeskidziem. My z kolei mamy te problemy w środkowej formacji. Czekamy na powrót kontuzjowanych Copika i Ferugi. Już wrócili do treningów, co uważam za pozytywny objaw. Jest szansa by jeden z nich pojawił się już w najbliższym meczu w Lublinie.