- Z Niemcami negocjuje się w dwojaki sposób. Albo trzeba im skoczyć do gardła, albo przed nimi uklęknąć. Charakter nie pozwala mi na klękanie przed kimkolwiek - mówił niedawno WP SportoweFakty Cezary Kucharski, menedżer Roberta Lewandowskiego, człowiek, który wynegocjował polskiemu napastnikowi najwyższą pensję w całej Bundeslidze. Za plecami każdego z polskich, topowych piłkarzy stoją osoby dbające o ich interesy.
Sztab ludzi dla "Krychy"
[tag=3863]
Grzegorza Krychowiaka[/tag], pierwszego polskiego piłkarza, który niemal w całości oddał się pod działanie reklamowo-marketingowej maszyny, obsługuje na co dzień około 30 osób. To eksperci od wizerunku, reklamy, mediów społecznościowych czy po prostu kwestii sportowych. - Krychowiak jest jednym z najlepiej zarządzanych polskich sportowców pod kątem zaangażowania reklamowego i wizerunku - uważa Adam Pawlukiewicz z firmy badawczo-consultingowej Pentagon Research, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że zawodnik i jego otoczenie ma ostatnio spory problem. Brak regularnej gry w Paris Saint-Germain to dziś nie tylko bolączka natury sportowej.
- W tym środowisku jest naprawdę bardzo trudno komuś zaufać. Piłkarze zarabiają ogromne pieniądze, wielu chce na tym w jakiś sposób korzystać, nie zawsze uczciwie - mówił Grzegorz Krychowiak jeszcze jako piłkarz Sevilla FC na łamach "Piłki Nożnej".
Zawodnik postanowił, że o jego interesy będzie dbał brat, Krzysztof Krychowiak. - Mam do niego ogromne zaufanie, bardzo mi pomaga, ale nie jest jedyny - tłumaczył i dodawał: - Współpracuję z firmą, która zajmuje się w Polsce moim wizerunkiem, jest też inna osoba, która pomaga mi zarządzać kwestiami finansowymi, przede wszystkim we Francji.
Obsługą Krychowiaka zajmuje się firma Arskom Group. - Jesteśmy największą agencją marketingu sportowego w Polsce, uwzględniając liczbę klientów sportowych, jak również ich renomę - mówi nam prezes i założyciel Arskom Group Wojciech Szaniawski. - Pracujemy między innymi dla Nike, Tymbarku, Samsunga, New Balance, Fortuny, XTB. W naszej strategii jasno określone jest jednak, że główną twarzą firmy, przy której koncentrujemy wysiłek wszystkich najważniejszych osób agencji, jest Grzegorz Krychowiak - dodaje.
Siewierski jest pierwszym sitem: odrzuca propozycje, które z różnych względów są nie do przyjęcia (na przykład od producentów wyrobów tytoniowych i alkoholowych, kiełbas czy trumien, bo i takie propozycje się zdarzały), zostawia najciekawsze. Z nimi idzie do Lewandowskiego, a do kapitana polskiej kadry należy decydujący głos w sprawie przyjęcia bądź odrzucenia propozycji.
Skalę działań oddają liczby. Przy obsłudze piłkarza pracuje sześć osób w dziale sprzedaży i dziesięć w dziale projektowym. - Dział sprzedaży wybiera klientów reklamowych premium, z którymi firma chce rozpocząć negocjacje. Na samym początku następuje ustalenie podstawowych potrzeb - zakresu wykorzystania wizerunku, czasu trwania kontraktu, liczby dni, w których sportowiec ma być do dyspozycji marki. Następny etap to rozmowy o kwotach. Konsultowanie wszystkiego z Grzegorzem odbywa się na samym końcu - tłumaczy Szaniawski.
Szaniawski bierze udział w ostatnich etapach dopinania najważniejszych umów biznesowych Krychowiaka, natomiast za codzienny kontakt z zawodnikiem odpowiadają najważniejsze osoby działu projektów, czyli Marek Buklarewicz i Marcin Pawul. To do nich należy dopinanie szczegółów, jak choćby godzin dostępności piłkarza dla ekipy kręcącej reklamówkę telewizyjną czy dziennikarzy chcących odwiedzić piłkarza w Paryżu bądź wcześniej w Sewilli.
W tym miejscu pojawia się również kluczowa postać, czyli brat zawodnika. - Najkrócej rzecz ujmując, Krzysztof robi wszystko, żeby Grzesiek mógł się skupić tylko na piłce. Koordynuje sprawy poza- i okołopiłkarskie, żeby dopasować je do kalendarza Grześka i jak najmniej zawracać mu tym głowę - tłumaczy Buklarewicz. Uogólniając, rolą Krychowiaka jest przekazanie bratu swojego planu dnia bądź tygodnia oraz stawienie się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Reszta dzieje się poza nim i jest koordynowana przez brata. Krzysztof od zawsze woli pozostawać w cieniu, nie udziela się w mediach, nie zabiera głosu.
W całej układance jest jeszcze obszar sportowy, za który dziś odpowiedzialna jest agencja menedżerska Stellar. Brytyjscy agenci obsługują również takich piłkarzy jak Gareth Bale, Luke Shaw, Joe Hart czy Wojciech Szczęsny. Piłkarz wcześniej współpracował także z Cezarym Kucharskim czy Andrzejem Szarmachem.
Krychowiak to ogromny projekt, ale co ciekawe, inaczej wygląda "obsługa" najlepszego polskiego zawodnika, pierwszego piłkarza z Polski, który w nowoczesnej i skomercjalizowanej piłce osiągnął status gwiazdy światowego formatu, Roberta Lewandowskiego.
[nextpage]
"Lewy" w zaufanym gronie
Wszelkie aktywności związane z projektem "Lewandowski" - zarówno kwestie rozmów kontraktowych, potencjalnych negocjacji transferowych, jak również obszar reklamowo-marketingowy oraz inwestycyjny - przechodzą przez biuro CK Sport Management Cezarego Kucharskiego. Kapitan reprezentacji Polski ma bezgraniczne zaufanie do człowieka, który podał mu rękę w trudnym momencie. Lewandowski do dziś współpracuje z wąską grupą przyjaciół, nie korzysta z pomocy agencji marketingowych. To w gronie kilku osób dyskutowane są kwestie między innymi sensowności przyjęcia oferty reklamowej bądź zasadności zainwestowania w konkretny biznes (Lewandowski buduje na przykład osiedle w Warszawie, pracuje nad otwarciem specjalistycznej kliniki sportowej w stolicy czy inwestuje w dobrze rokujące start-up'y).
Za kwestie sportowe, czyli negocjacje nowych umów z aktualnym pracodawcą, ale również negocjacje transferowe, odpowiedzialny jest duet Cezary Kucharski - Maik Barthel. O tej dwójce, a szczególnie o Kucharskim, pisało się w przeszłości za naszą zachodnią granicą bardzo różnie, przeważnie źle. To dlatego że w negocjacjach - najpierw z Borussią Dortmund, a później z Bayernem - prezentował roszczeniową i nieustępliwą postawę.
O Kucharskim można przeczytać w sieci różne rzeczy, ale trudno mu odmówić skuteczności. "Kucharz" przed kilkoma tygodniami zakończył trudne negocjacje z Bayernem w sprawie nowego kontraktu dla Lewandowskiego. Polski napastnik podpisał umowę gwarantującą mu zarobki na poziomie ponad 20 milionów euro rocznie, co wywindowało go na szczyt listy najlepiej zarabiających zawodników w Bundeslidze.
ZOBACZ WIDEO Sevilla - Real. Ronaldo rzucił piłką w rywala [ZDJĘCIA ELEVEN]
Milik stawia także pierwsze kroki w biznesie. Niedługo otworzy w powstającej Galerii Libero w Katowicach lokal "Food & Ball". Na prawie 500 metrach kwadratowych powstanie sportowy pub utrzymany w londyńskim klimacie.
Według Kucharskiego mózgiem jego agencji nie jest jednak on, a Monika Rebizant. To była rzeczniczka prasowa Legii Warszawa. Jest odpowiedzialna za ustalanie wraz z najlepszym polskim napastnikiem kalendarza aktywności, zarówno medialnych, jak i reklamowych. To Rebizant przede wszystkim decyduje, z którą redakcją Robert porozmawia, a z którą nie. Rebizant zajmuje się również kwestią wizerunku Lewandowskiego i jego żony Anny.
Kluczową postacią w kwestiach reklamowych Lewandowskiego od ponad ośmiu lat pozostaje Mariusz Siewierski. - Zajmuję się rozmowami, negocjacjami handlowymi dotyczącymi kwestii wizerunkowych i sponsoringowych Roberta, współpracy z markami globalnymi, ich doborem do współpracy, spójnością marki z tym, co Robert robi i jakie wartości wyznaje - tłumaczył swego czasu na łamach "Piłki Nożnej" Siewierski.
To przez jego ręce przechodzi każda oferta reklamowa. Siewierski jest pierwszym sitem: odrzuca propozycje, które z różnych względów są nie do przyjęcia (na przykład od producentów wyrobów tytoniowych i alkoholowych, kiełbas czy trumien, bo i takie propozycje się zdarzały), zostawia najciekawsze. Z nimi idzie do Lewandowskiego, a do kapitana polskiej kadry należy decydujący głos w sprawie przyjęcia bądź odrzucenia propozycji. Lewandowski jest w tym momencie jednym z nielicznych sportowców w Polsce, do którego wielkie koncerny z reklamowymi propozycjami zgłaszają się same. Pozostali piłkarze z Polski, a raczej ludzie ich obsługujący, muszą w większym bądź mniejszym stopniu o to zabiegać.
Bardzo podobnie, przynajmniej w niektórych kwestiach, wygląda obsługa Arkadiusza Milika.
[nextpage]"Aro" ma czas
Arkadiusz Milik, choć także zarabia gigantyczne pieniądze (kontrakt na poziomie 2,5 miliona euro rocznie, co daje około 30 tysięcy złotych dziennie), również nie współpracuje na stałe z żadną agencją marketingową. I w reklamach raczej nie gra. Ofert oczywiście nie brakuje, ale teraz priorytetem jest piłka. Zawodnik wychodzi z założenia, że jest młody i na reklamy przyjdzie jeszcze czas. Dziś jest twarzą popularnej gry "FIFA", był także ambasadorem dwóch ostatnich edycji turnieju "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku".
Współpracuje z garstką ludzi, przede wszystkim menedżerem Przemysławem Pańtakiem, który stał za jego wszystkimi transferami w poważnej piłce - z Górnika Zabrze do Bayeru Leverkusen, następnie przez Augsburg i Amsterdam do Neapolu. Ważną rolę w życiu Milika odgrywa także Sławomir Mogilan, pierwszy trener zawodnika, z którym napastnik Napoli konsultuje najważniejsze decyzje.
Za pomoc w obsłudze mediów społecznościowych Milika odpowiedzialny jest Daniel Kawczyński. Z piłkarzem współpracuje od października 2013 roku. - Zaczęło się od maila wysłanego do Przemysława Pańtaka, szefa agencji F-MG.com. Słyszałem, że jest niezwykle skutecznym agentem, który na pierwszym miejscu stawia dobro zawodników. Napisałem, że chciałbym pomóc Arkowi w prowadzeniu kanałów social media. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu otrzymałem pozytywną odpowiedź.
W kontekście Krychowiaka zdarzają się ostatnio różne wpisy, głosy kibiców w dyskusji są podzielone: "To nie jest już piłkarz! To model!", "Grzesiek zajmij się lepiej modelingiem, bo gra w piłkę ci nie wychodzi", "Czy Ty jesteś jeszcze piłkarzem?" - oto kilka komentarzy niezadowolonych kibiców. Rzecz jasna pojawiają się też te podtrzymujące piłkarza na duch, wspierające w trudnych chwilach.
Milik sam jednak lubi często coś wrzucić do sieci. - Arek jako zawodnik wielkiego klubu jest zagoniony, niekiedy pomagam mu w tych kwestiach. Gdy jednak ma więcej czasu, robi to sam. Tak naprawdę nic bez zgody Arka nie ma prawa pojawić się na profilu - zdradza kulisy Kawczyński. - To Arek jest tu szefem, sam wszystkim zarządza, ja mu tylko trochę pomagam. On fantastycznie czuje świat mediów społecznościowych i dobrze się w tym odnajduje. Przede wszystkim docenia kibiców i wie, jak ważną rolę pełnią w świecie futbolu. Właśnie dlatego chce być aktywny w social mediach. Doskonale rozumie, jakiego rodzaju treści cenią fani, ale nigdy nie robi nic pod publiczkę. Chce być sobą i pozostać autentyczny - dodaje.
Między innymi dzięki temu jako piąty polski piłkarz w historii przekroczył barierę miliona fanów na Facebooku, na dodatek bez choćby jednej płatnej kampanii.
Milik stawia także pierwsze kroki w biznesie. Niedługo otworzy w powstającej Galerii Libero w Katowicach lokal "Food & Ball". Na prawie 500 metrach kwadratowych powstanie sportowy pub utrzymany w londyńskim klimacie.
Trudny czas "Krychy"
Przykład Krychowiaka jest ciekawy, jeśli analizuje się aktywność polskich piłkarzy w mediach społecznościowych. Ciekawy choćby z tego powodu, że mimo iż "Krycha" dwukrotnie w ostatnich latach wygrywał Ligę Europy, był bohaterem jednego z największych transferów w historii polskiej piłki i jest filarem biało-czerwonej kadry, nie przełożyło się to na ponadmilionowe zasięgi w social mediach. Obecnie profil Krychowiaka na Facebooku śledzi 867 tysięcy fanów. Tylko 867 tysięcy, skoro takiego Milika, który jeszcze nic nie wygrał, śledzi ponad milion użytkowników. O Lewandowskim nie ma nawet co wspominać. Dlaczego tak mało?
[nextpage]
Krychowiak nie grał w Ekstraklasie, po transferze do Reims swoją rozpoznawalność musiał budować od początku, był w zasadzie anonimowy, bo mało kto oglądał mecze Reims. Mimo różnych badań (na przykład według jednego z nich kibice mający zdecydować, z którym piłkarzem najchętniej poszliby na piwo, wskazywali na pierwszym miejscu właśnie Krychowiaka), w środowisku pojawiają się także opinie, że kibice nie utożsamiają się z pomocnikiem PSG w takim stopniu, jak z innymi gwiazdami. Zawodnik lubi modę, często publikuje zdjęcia w ekstrawaganckich stylizacjach, dzięki czemu chętnie współpracują z nim marki premium. - Piłka nożna jak niewiele sportów na świecie łączy ludzi z różnych warstw społecznych i jesteśmy otwarci na wszelkie, ciekawe propozycje marek szukających szerokich grup odbiorców. Oczywiście z racji zainteresowań i stylu Grześka, marki premium chętniej zaangażują "Krychę" niż innych piłkarzy. Przede wszystkim marki różni jednak budżet i po prostu dużo częściej to firmy z tego segmentu stać na zatrudnienie Grześka do swojej kampanii - uważa Buklarewicz, oddalając zarzuty, jakoby Krychowiak celowo był kreowany na "marketingowy produkt premium", co nie pociąga za sobą utożsamiania się z nim piłkarskich kibiców.
- Grzesiek przeprowadził wiele akcji wizerunkowych w social media, jak "Wracaj Grosik", "Creer Sevilla", nagrał też filmik "Ja na koniu jadę" z Wojciechem Szczęsnym, który stał się hitem Internetu. Dobry efekt dały również posty, które przedstawiały karierę Grześka od kulis - opowiada Kawczyński, który jeszcze do niedawna pomagał także w prowadzeniu profilu Krychowiaka.
Obecna sytuacja Krychowiaka w PSG jest jednak nie do pozazdroszczenia. Piłkarz rzadko pojawia się na boisku, a fani dość intensywnie okazują swoje niezadowolenie w internecie. Szczególnie duży wysyp hejtu pojawia się przy okazji postów z kampaniami reklamowymi, które przypadły akurat na słabszy okres formy sportowej (w drugiej połowie roku na fanpage’u Krychowiaka na Facebooku pojawiały się posty reklamowe takich firm, jak Samsung, XTB czy Kazar). Uznaniem w tym momencie nie cieszą się również zdjęcia emanujące luksusem i bogactwem. Zdarzają się różne wpisy, głosy kibiców w dyskusji są podzielone: "To nie jest już piłkarz! To model!", "Grzesiek zajmij się lepiej modelingiem, bo gra w piłkę ci nie wychodzi", "Czy Ty jesteś jeszcze piłkarzem?" - oto kilka komentarzy niezadowolonych kibiców. Rzecz jasna pojawiają się też te podtrzymujące piłkarza na duchu, wspierające w trudnych chwilach.
- Teoretycznie, jeżeli piłkarz przeżywa gorszy okres, powinien ograniczyć swoją aktywność w mediach społecznościowych. My z Grześkiem nie szliśmy tą drogą, ponieważ zawsze uważaliśmy, że social media są czymś dodatkowym, co nie wpływa na jego przygotowania do meczu czy formę sportową. Stąd też posty pojawiają się ze stałą regularnością, zarówno teraz, jak i choćby rok temu, a ich kontekst jest naturalny, bo tego treningu jest siłą rzeczy najwięcej. Wiemy też, że słabsze okresy sportowe się piłkarzom przytrafiają i zwłaszcza w kontekście Grześka - przy jego podejściu i pracy, którą wykonuje na co dzień, wiemy że ta sytuacja szybko się odwróci - uważa Buklarewicz.
Choć z jednej strony wydawać by się mogło, że sam piłkarz, jak i obsługujący go ludzie mają spory problem i wybawieniem byłaby zmiana klubu, paradoksalnie z drugiej strony kłopoty sportowe mogą mieć także... pozytywne skutki. - W przypadku Krychowiaka mówić można o tak zwanym efekcie aureoli. Przez to, że pisze się sporo o jego słabszej formie, nadal jest w głowach kibiców, a jego rozpoznawalność pnie się w górę. To może zahamować spadek ceny rynkowej za udział sportowca w kampaniach reklamowych - uważa Pawlukiewicz. - Gdy piłkarz wróci do pełni formy, znów może brać udział w kampaniach, chociażby dlatego, że pokazał jak dobrze wypada w reklamach. Nie wszyscy piłkarze to potrafią, bo ich wizerunek nie nawiązuje do jednakowych wartości w toku trwania kariery - dodaje.
Współpraca Lewandowskiego i Krychowiaka ze wspomnianymi ludźmi doprowadziła ich do gigantycznych pieniędzy. Lewy dzięki kontraktom reklamowym oraz podpisaniu nowej umowy z Bayernem stanie się stałym bywalcem listy 100 najbogatszych Polaków. Krychowiak dzięki samemu kontraktowi z PSG zarabia dziś ponad 60 tysięcy złotych dziennie, nie wspominając o dochodach z tytułu reklamowej współpracy z takimi firmami, jak Samsung czy XTB. Milik jest następny w kolejce do rozbicia banku.
Obserwuj @pawel_kapusta