WP SportoweFakty: Myśli pan, że Bartosz Bereszyński poradzi sobie w Sampdorii Genua?
[b]
Piotr Czachowski:[/b] Zdecydowanie. Na tej pozycji ma ludzi, którzy są w jego zasięgu. Sala (Jacopo - red.) oraz Portugalczyk Pereira (Pedro - red.), to zawodnicy, których Bereszyński, w ostatniej formie z Legii Warszawa, jest w stanie pokonać. Myślę, że swoimi ofensywnymi wejściami może rozruszać trochę włoski klub.
Samolot na linii Rzym - Warszawa lata ostatnio ze zwiększoną częstotliwością.
- To dzięki kadrze narodowej. Reprezentacja napędza zainteresowanie. My akurat teraz jesteśmy dobrym kąskiem dla zamożniejszych klubów. Te kwoty, które trzeba zapłacić za piłkarzy z polskiej ligi nie są oszałamiające. Powiedziałbym, że są na pograniczu ryzyka. A Bereszyński był w Legii świetny, miał też momenty w kadrze narodowej. Wygląda bardzo obiecująco. Moim zdaniem może zastąpić z czasem Łukasza Piszczka w reprezentacji. A Sampdoria jest takim klubem, gdzie może grać bez wielkiej presji, ogrywać się spokojnie, robić postęp. Tak jak Karol Linetty, który fantastycznie się tu przyjął.
Zabawne. Latem mieliśmy kilka niesamowitych transferów, choćby Milika, Zielińskiego czy Krychowiaka. A Linetty przeszedł po cichu i gdyby nie jego świetna gra, ludzie pewnie do tej pory nie zorientowali się, że jest we Włoszech.
Przychodząc z Lecha pokazał, że jest szybki, umie zrobić sporo z piłką. Jest jednym z tych najbardziej poszukiwanych piłkarzy, dobrych z tyłu i z przodu. A to nie takie proste. Długo problem miał z tym choćby Paweł Wszołek. Linetty do tego ma świetną technikę użytkową i wizję gry.
Muszę przyznać, że gdyby był odkurzaczem natychmiast bym go kupił po takiej prezentacji.
To może jeszcze dorzucę w gratisie, że jest zawodnikiem bardzo inteligentnym, świetnym taktycznie i poukładanym. A proszę pamiętać, że piłkarz gra głową, nie nogami.
Skoro padły magiczne słowa "kadra narodowa", to wyobraża pan sobie "włoski" środek pola Linetty - Zieliński?
Trudno powiedzieć. Z jednej strony tak, a z drugiej Krychowiak ma takie walory defensywne, których nie ma żaden z nich.
No właśnie, gdyby postawić obok siebie tych trzech piłkarzy, wygląda na to, że Krychowiak przejął od nich pewność siebie.
- Dlatego to bardzo zła wiadomość, że siedzi na ławce w Paryżu. Ale wciąż w kadrze ma tyle kredytu zaufania, że nawet jeśli nie będzie grał, to będzie tworzył kręgosłup drużyny. A ten kręgosłup, a więc Glik - Krychowiak - Lewandowski, to jest siła tej drużyny. Tacy zawodnicy jak Zieliński czy Linetty mogą bardzo dużo zyskać grając z "Krychą". Są przyszłością drużyny. I to ważne słowo, bo widać, że ta drużyna wiekowo jest coraz bardziej zaawansowana.
Teraz może jeszcze nie, ale jeśli spojrzeć na roczniki, to w 2018 roku faktycznie będzie przypominała antykwariat. Na co ją stać?
Co najmniej na ćwierćfinał, może więcej. Moim zdaniem ten zespół eksploduje w Rosji. Choć trzeba szczęścia. Jak w Euro, ci najsilniejsi uciekli na druga stronę drabinki. Przy dobrym układzie można powalczyć o medale. Ale powoli muszą wchodzić nowi piłkarze, jak Piotrek Zieliński.
Marco Giampaolo, obecnie trener Sampdorii, powiedział ostatnio, że Zieliński może być w Top 5 w Europie.
O tak, Piotrek ciągnie grę, poprawił się w destrukcji, dobrze wie jak się poruszać i umie to sprzedać. Od momentu gry w Empoli robi systematyczne postępy.
To, jak już ustaliliśmy, nie jest typ faceta, który wchodzi do pomieszczenia pełnego ludzi i mówi: "Od teraz ja tu rządzę". Potrzebuje raczej kogoś, kto będzie mu od czasu do czasu podawał rękę.
Tak, ale wykorzystuje to i robi postępy. Jeśli trener zdecyduje się podać mu rękę, na pewno tego nie pożałuje. Jeszcze nie jest tym zawodnikiem, od którego zaczyna się ustalanie składu, ale zdobywa teren. Czysty talent.
[nextpage]Gdyby zrobić zbitkę jego akcji ze spotkań z Danią, San Marino czy Islandią, mielibyśmy murowanego kandydata do "Złotej Piłki". Tyle tylko, że to sparingi albo łatwe spotkania.
Ale teraz jest w innej sytuacji. Gra w Napoli, gdzie każdy mecz doda mu tej pewności. Tu cały czas jest wysoka stawka, bo klub gra o drugie miejsce w lidze.
Czyli pierwsze już pan przyznał Juventusowi.
Tak, nie widzę innej możliwości.
ZOBACZ WIDEO Wszołek pomógł w zwycięstwie QPR. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Skoro Napoli, to wraca Arek Milik. Gdy przychodził za 35 milionów jeden z byłych piłkarzy śmiał się, ze Ajax robił fantastyczny interes, bo zawodnik jest wart 8 milionów euro.
Na pewno jest wart więcej, choć można się zastanawiać czy w ogóle kwoty transferowe nie są przesadzone. Czytam media i już przestaję się dziwić, gdy padają kolejne bariery. Weźmy Krychowiaka. Paryż zapłacił za niego 28 milionów euro. Za defensywnego pomocnika!
Król nie kupuje na przecenach.
Ale 28 milionów za defensywnego pomocnika? No nic, mówmy o Miliku.
Właśnie. Po transferze ludzie oszaleli na jego punkcie. Pojawiły się komentarze, że może zastąpić Gonzalo Higuaina. Odłóżmy na chwilę na bok patriotyzm.
Będzie bardzo trudno. Tym bardziej, że Higuain pobił właśnie rekord wszech czasów Gunnara Nordhala (w sezonie 1949/50 Szwed strzelił 35 goli w Serie A, Higuain przebił go o 1 bramkę - red). Uważam, że w ogóle nie powinno się ich porównywać. Zwłaszcza że teraz Arek musi się odbudowywać po kontuzji i to jest bardzo trudne zadanie. Wiem, że wszedł w sezon fantastycznie...
Co oznacza, ze ludzie każdy jego kontakt z piłką będą zamieniali w myślach na bramkę.
Dokładnie. Wszyscy ludzie czekają na bramki. Taki jest charakter południowców. Liczą na to, że skoro Milik jest na boisku, to drużyna będzie wygrywała. A tu kilka słabszych spotkań i już nie będzie jedzenia w restauracji za darmo.
Dla naszych dwóch Polaków gra w Napoli jest o tyle fajna, że drużyna prezentuje walory ofensywne. W zeszłym roku strzelili 80 goli, teraz na półmetku średnia jest lepsza...
O tak, fajnie grają. A przecież Maurizio Sarri nie miał aż tak wysokich notowań gdy przychodził. Mimo to zdołał zbudować świetnie grający ofensywny zespół. Z takimi zawodnikami jak Calejon, Insigne, Mertens,Hamsik, Allan, wcześniej Higuain. Facet ma wizję.
Myśli pan, że włoska piłka może być jeszcze na topie, czy na lata zostanie ekskluzywnym butikiem dla bogatych kupców z Premier League?
Co tu dużo mówić, przy obecnych stawkach z praw telewizyjnych, będzie bardzo ciężko skrócić dystans. Choć Juventus może powalczyć o półfinał Ligi Mistrzów. A może nawet coś więcej.
Ostatnio czytałem w "Super Expresie" wywiad z Łukaszem Skorupskim. Powiedział, ze najlepszym polskim bramkarzem jest Wojciech Szczęsny, a on sam jest w pierwszej trójce. Zacznijmy od Szczęsnego.
On jest fantastyczny, te ostatnie spotkania to jego najlepsze mecze. Nigdy nie bronił tak w Arsenalu, przynajmniej ja nie widziałem. Dobrze, że pozostał w Romie i sądzę, że jeszcze bardziej się rozwinie. Patrząc na jego formę, myślę, że gdyby dziś Adam Nawałka miał podjąć decyzję, to postawił by na Szczęsnego.
I wbiłby nóż w plecy Fabiańskiemu po raz drugi? Mógłby być to cios śmiertelny.
Ale nie da się ukryć, że ten korespondencyjny pojedynek Szczęsny wygrywa.
No to jeszcze Skorupski.
Zrobił fantastyczny postęp. W prawie połowie meczów zachował czyste konto. W takim zespole jak Empoli. Wyprzedza w tej klasyfikacji Szczęsnego i Donnarummę, który jest fenomenalny. To sporo znaczy.
To sensacja?
Trudno powiedzieć. Raczej spodziewany postęp. Dostał szansę gry w zespole, który ma słabszą defensywę. Nie ma żadnej presji, bo jest w słabej drużynie a jednocześnie trzej spadkowicze są pewno. To Crotone, Pescara i Palermo. Więc Skorupski może bronić bez większych obciążeń i świetnie to wykorzystuje. Efekt jest taki, że już ma ofertę z Torino.
Gdzie jest Joe Hart, bramkarz reprezentacji Anglii.
Dodajmy, że przereklamowany bramkarz reprezentacji Anglii.
Muszę zaprotestować, choć nieśmiało.
Jeśli facet przechodzi z Manchesteru City do Torino, to tak jakby wypadł z balkonu czwartego piętra.
Może taki był rynek w danym momencie.
Ok, nie zmienia to faktu, że Skorupski nie ustępuje mu w niczym, a tą rundą z nim wygrywa.