Doświadczenie menedżerskie Paula Clementa jest marne, chociaż jadł z futbolowego pieca w różnych miejscach: Chelsea, reprezentacja Irlandii U21, Fulham, znów Chelsea, Blackburn Rovers, Paris Saint-Germain, Real Madryt, Bayern Monachium - to wszędzie był jedynie trenerem bądź asystentem pierwszego szkoleniowca.
Dotychczas tylko raz samodzielnie prowadził drużynę. Była to niemal podręcznikowa praca. Przejął stery w Derby County, a więc zespole z The Championship. Nie uczynił tego w trakcie sezonu, ale już 1 czerwca 2015 roku było wiadomo, że będzie miał za zadanie wprowadzić Barany do Premier League. Drużyna silna, jak na pierwszoligowe boiska, więc nie musiał zmagać się z trudną sytuacją.
Jednak włodarze nie byli zadowoleni z jego pracy. 8 lutego 2016 roku zwolnili go z funkcji menedżera. Zostawił drużynę na piątym miejscu, które gwarantuje grę w barażach o Premier League. Bilans to 33 mecze, 14 wygranych, 12 remisów i siedem porażek.
Po nieudanej przygodzie z Derby nie podjął już pracy jako menedżer i wrócił do swojego stałego fachu - pomagania innemu trenerowi. Najczęściej był prawą ręką Carlo Ancelottiego. Poznali się w Chelsea i Włochowi tak dobrze układała się współpraca, że ciągnął Clementa za sobą do Paris Saint-Germain, Realu Madryt czy ostatnio do Bayernu Monachium.
ZOBACZ WIDEO Mechanicy na Dakarze - ktoś nie śpi, by jechać mógł ktoś (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Teraz Paul Clement staje przed najtrudniejszym zadaniem w swojej piłkarskiej karierze - uratować Swansea City przed spadkiem. Zęby w tym sezonie połamali sobie na Łabędziach dużo bardziej doświadczeni Francesco Guidolin oraz Bob Bradley.
Clement był we wtorek obecny na meczu z Crystal Palace. Pierwszą połowę przesiedział na trybunach, ale w drugiej był już na ławce trenerskiej, chociaż to nie on poprowadził drużynę. Ostatecznie Swansea wygrała 2:1 i to jedne z najbardziej cennych punktów w tym sezonie. Dla Clementa oznacza to również powiew optymizmu. Będzie musiał zaszczepić w piłkarzach mentalność zwycięzcy.