- Szczególnie dobrze graliśmy w pierwszej połowie i do przerwy powinniśmy prowadzić wyżej niż 1:0. Nie przypominam sobie, żeby przeciwnik oddał wtedy jakiś groźny strzał. W drugiej części mieliśmy dziesięć słabszych minut, podczas których straciliśmy nieco pewność siebie. Zdobyliśmy jednak dwa kolejne gole i uważam, że wygraliśmy w pełni zasłużenie, także pod względem wysokości wyniku. Najbardziej cieszy mnie rozwój drużyny. W trzech spotkaniach strzeliliśmy dziesięć bramek, a nie straciliśmy żadnej - oznajmił Nenad Bjelica.
Chorwat przyznał też, że mimo dobrej formy jego zespołu w poprzednich pojedynkach, towarzyszyła mu w niedzielę niepewność. - Mecze po przerwie na kadrę zawsze są niewiadomą, zwłaszcza że na zgrupowania wyjechało aż ośmiu naszych zawodników. Udało nam się jednak uniknąć większych problemów i pokazaliśmy solidną formę.
Lech pełnymi garściami czerpie ze znakomitej dyspozycji Marcina Robaka. W starciu ze Śląskiem doświadczony napastnik skompletował dublet i w sumie ma już w Lotto Ekstraklasie dziesięć goli, a to połowa dorobku całego zespołu. - Wiadomo jak funkcjonują piłkarze na tej pozycji. Dobra passa jest dla nich niesamowicie ważna. Dla mnie istotne jest jednak to, że bramki strzelają również zawodnicy drugiej linii. W niedzielę zrobił to Darko Jevtić, a wcześniej także Radosław Majewski czy Szymon Pawłowski - zakończył Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"