W poprzednim sezonie Legia w pierwszych kwadransach strzeliła aż 13 goli i pod tym względem była drugą najlepszą drużyną ekstraklasy. Lepiej od Wojskowych spotkania rozpoczynała jedynie Cracovia - zespół Jacka Zielińskiego w tej fazie meczu zdobył aż 19 bramek.
Szybkie obejmowanie prowadzenia było jednym ze znaków rozpoznawczych drużyny Stanisława Czerczesowa i przyczyniło się do odzyskania przez Legię tytułu. W tym sezonie warszawianie sprawiają jednak wrażenie sytych i zblazowanych mistrzów, którzy wchodzą na właściwe obroty dopiero wtedy, gdy znajdują się w tarapatach.
Legia jest jedynym zespołem Lotto Ekstraklasy, który nie strzelił jeszcze ani jednego gola w pierwszym kwadransie spotkań, a do tego w tej fazie meczu Wojskowi stracili najwięcej bramek (6) spośród wszystkich drużyn polskiej ligi.
Mało tego, mistrz Polski najrzadziej w ekstraklasie strzela gola jako pierwszy - zdarzyło mu się to tylko w czterech z 14 meczów. Do tego sam stracił bramkę jako pierwszy już w siedmiu spotkaniach - częściej gonić wynik musieli tylko zawodnicy Cracovii, Korony Kielce i Ruchu Chorzów. W minionym sezonie Legia strzelała gola jako pierwsza w aż 23 z 37 spotkań, co było drugim wynikiem w lidze, a traciła bramkę jako pierwsza tylko w 12 meczach - najrzadziej w ekstraklasie.
ZOBACZ WIDEO Jacek Magiera: nie boję się o motywację moich zawodników (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Znamienne jest to, że w tym sezonie legioniści najwięcej goli strzelili w pierwszym kwadransie po przerwie, gdy w szatni dochodziło do męskich rozmów motywacyjnych i korekt ustawienia względem I połowy. Miedzy 46. a 60. minutą mistrz Polski zdobył sześć bramek - najwięcej spośród wszystkich zespołów ekstraklasy.
W ogóle po zmianie stron Legia strzeliła 15 goli, co jest najlepszym wynikiem w lidze, a w I połowie zdobyli tylko sześć bramek - pod tym względem gorsi od niej są jedynie piłkarze Lecha Poznań (5) i Górnika Łęczna (5).
Mistrz Polski wrzuca wyższy bieg dopiero wtedy, gdy z pola widzenia znika mu szansa na korzystny wynik, a nie zawsze odrabianie strat idzie mu tak dobrze jak w meczach z Wisłą Płock i Koroną Kielce, w których przegrywała już 0:2, by ostatecznie wygrać 3:2 i 4:2.
Im szybciej legioniści zrozumieją, że nikt przed nimi nie klęknie i że muszą grać na najwyższych obrotach od pierwszego gwizdka, tym szybciej wrócą do ligowej czołówki. Przed startem ostatniej kolejki I rundy sezonu zasadniczego ich strata do będącej liderem Lechii Gdańsk wynosi aż 10 punktów.