W pierwszej połowie wtorkowego meczu na Etihad Stadium to FC Barcelona dominowała na boisku. Szczególnie po wyjściu na prowadzenie (gol Leo Messiego) oglądaliśmy koncert drużyny gości, która radziła sobie z wysokim pressingiem City i stwarzała sytuacje pod bramką gospodarzy.
Piłkarze Barcelony postanowili sami uatrakcyjnić mecz, bo w 38. minucie meczu sami stracili piłkę pod własnym polem karnym, dzięki czemu do wyrównania doprowadził Ilkay Gundogan. To włączyło The Citizens do gry, którzy w drugiej połowie byli lepsi i zasłużenie wygrali całe spotkanie 3:1.
Luis Enrique przyznał po końcowym gwizdku, że gol na 1:1 był kluczowy dla losów całego spotkania.
- Popełniliśmy wtedy kluczowy błąd, po którym nie mogliśmy już wrócić do wcześniejszej gry. W drugiej połowie spotkania popełniliśmy mnóstwo pomyłek przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy - ocenił trener Dumy Katalonii.
- Taki jest futbol. My byliśmy lepsi przed przerwą, oni w drugiej połowie. Wtedy wykorzystywali nasze błędy, stwarzali sobie okazje i strzelali gole. Teraz musimy się podnieść i wyciągnąć wnioski z tego spotkania - dodał.
Już w niedzielę Barceloną czeka kolejny trudny wyjazdowy mecz. Drużyna Enrique zagra na Ramon Sanchez Pizjuan z Sevillą.
ZOBACZ WIDEO Hiszpański dziennikarz o zamkniętym stadionie Legii. "Musimy zareagować na tę przemoc"