- Przed meczem jakby ktoś powiedział, że będzie remis, to nie bylibyśmy zadowoleni. Przyjechaliśmy, żeby wygrać. Na koniec musimy się jednak cieszyć z tego punktu - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Miroslav Covilo. Decydujący o remisie gol dla Pasów padł już w doliczonym czasie gry po problematycznym rzucie karnym.
Covilo swoją bramkę zdobył natomiast w 64. minucie. Był to już jego szósty gol w tym sezonie. - Każdy zawodnik się cieszy, kiedy strzela bramki, ja też. Wykorzystuję te sytuacje, które mam. Mogło być jeszcze więcej goli, ale muszę się cieszyć, że mam na koncie sześć - wyjaśniał piłkarz.
Pomocnik Cracovii na boisku ma utrudnione zadanie, na co zwrócił uwagę szkoleniowiec Pasów, Jacek Zieliński. - Nerwowa końcówka, szaleństwo z rzutem karnym, pretensjami po nim - nie byłoby tego, gdyby sędzia nie wykazał się może odwagą, co konsekwencją i dwukrotnie podyktował rzuty karne po faulach na Covilo. Czasami jego pojedynki z obrońcami wyglądają jak walki w klatkach KSW. Tak nie może być. To jest ciche przyzwolenie na to, żeby ten chłopak - nie wiem - był cały czas trzymany, demolowany. On gra dobrze głową, ale nie może niestety ze swojej broni skorzystać, bo jest cały czas faulowany. Wszyscy o tym wiedzą, ale każdy kiwa głową i przychodzi następny mecz - podkreślał trener.
Co na to sam piłkarz? - Raz wiem, że byłem faulowany. Zawsze mam taki problem, nie tylko w tym meczu. Zdarza się, że mam dwóch zawodników do krycia. Jeden zawsze mnie ciągnie rękami, drugi idzie do walki w powietrzu. Ale nie mam co narzekać, strzeliłem bramkę. Myślę, że raz był rzut karny. Drugi raz, nie wiem - skomentował.
Cracovia we Wrocławiu uratowała punkt, lecz w tym sezonie nie odniosła jeszcze zwycięstwa w wyjazdowym spotkaniu Lotto Ekstraklasy. - Nie umiem powiedzieć dlaczego nie możemy wygrać na wyjeździe. Musimy teraz skupić się na meczu z Jagiellonią i mam nadzieję w następnym spotkaniu poza naszym stadionem będzie to przełamanie. Mam nadzieję, że odpalimy i zaczniemy zwyciężać - podsumował Miroslav Covilo.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Trałka: Chcieliśmy grać z kontrataku
{"id":"","title":""}