W 50. minucie meczu z Pogonią Szczecin (0:3) Miroslav Bożok otrzymał od sędziego Bartosza Frankowskiego żółtą kartkę, która eliminuje go z gry w Derbach Trójmiasta, które za tydzień odbędą się w Gdyni. Słowacki kapitan Arki jest bardzo rozczarowany faktem, że nie zagra w tak ważnym spotkaniu dla obu drużyn.
- Gdy widziałem, że sędzia do mnie biegnie i pokazuje żółtą kartkę, załamałem się. Unikałem przewinień, fauli. Kontrolowałem swoje zachowanie na boisku. Tymczasem w tak niewinnej sytuacji otrzymałem żółtą kartę. Skoczyłem do główki i zrobiłem ruch ręką w kierunku rywala. Kompletnie niepotrzebnie, ale czasami takie rzeczy się dzieją w piłce - tłumaczy wyraźnie niepocieszony kapitan Arki Gdynia.
Bożok wraz z kolegami musiał w piątek przełknąć gorycz porażki. Szczecinianie wygrali w Gdyni 3:0, odnosząc drugie zwycięstwo z rzędu. Arka z kolei nie wygrała od miesiąca, pogrążając się w kryzysie. Nie wróży to najlepiej przed derbami Trójmiasta.
- Myślę, że wynik piątkowego spotkania nieco zamazuje rzeczywistość. W pierwszych kilkunastu minutach to my byliśmy bliżej strzelania bramki, ale brakowało konkretów. Później dwukrotnie daliśmy prezent gościom, z których skrzętnie skorzystali. To ustawiło mecz. Trudno było nam później gonić rywali - podkreśla słowacki pomocnik.
ZOBACZ WIDEO Bereszyński: nie baliśmy się Realu
- Nie ma co się załamywać. Trzeba myśleć o kolejnych meczach - mówi Bożok.
Być może w Derbach Trójmiasta zabraknie także Antoniego Łukasiewicza, który nabawił się kontuzji w trakcie drugiej połowie spotkania z Pogonią. - Łukasiewicz musiał zejść z boiska z powodu urazu mięśniowego. Była to wymuszona zmiana. Chciałem wpuścić Adriana Błąda do ofensywny, ale kontuzja pokrzyżowała plany - komentuje Grzegorz Niciński, opiekun Arki Gdynia.