To właśnie Adam Frączczak był ojcem piątkowego zwycięstwa Pogoni. 29-latek, który stawia pierwsze kroki na pozycji środkowego napastnika, ustrzelił dublet, zdobywając bramki na 1:0 i 2:1. Portowcy byli do bólu skuteczni, a do tego stłamsili mistrza Polski agresją i determinacją.
- Legia to bardzo dobry zespół jak na polskie warunki. Czasami trzeba ich stopować pozytywną agresją. Oni też tak grają. Przed meczami z tym zespołem zawsze mówimy sobie, że muszą nas poczuć. Nie przyjechali tutaj sobie pograć, zgarnąć punkty i wrócić do Warszawy. Takie wygrane przed własną publiczności są budujące - komentuje Frączczak.
29-latek słynie z uniwersalności, ale na środek ataku przestawił go dopiero Kazimierz Moskal: - To wymaga gry i pracy na treningach. Od pierwszej minuty zagrałem w ataku po raz drugi z rzędu. Jeśli trener będzie mnie tam widział, to tam zagram. Oczywiście, są sytuacje losowe, gdy trzeba pomóc w innym miejscu boiska. Jeszcze nie raz będę musiał zmienić pozycję.
Drugą bramkę Frączczak zdobył strzałem z rzutu karnego. Co ciekawe, zawodnik Pogoni ma stuprocentową skuteczność z jedenastu metrów - odkąd gra w ekstraklasie, wykorzystał pięć z pięciu "11", które wykonywał.
- Nie boję się brać odpowiedzialności. Czy będę strzelał, to zależy od sytuacji na boisku. Czasami gra się średni mecz, nie ma się pewności. Trener zawsze pyta przed meczem. Do tej pory zawsze się zgłaszałem. Są też inni chłopacy, którzy też sobie poradzą, jeśli zajdzie potrzeba. Póki co jest fajnie, bo się jeszcze nie pomyliłem - mówi bohater Pogoni.
ZOBACZ WIDEO Magiera o konflikcie właścicieli Legii