Jan Kocian miał ofertę z Azji, ale wybrał Podbeskidzie Bielsko-Biała

We wtorek władze Podbeskidzia Bielsko-Biała poinformowały o zatrudnieniu Jana Kociana na stanowisku pierwszego trenera. Nowy szkoleniowiec nie ukrywał, że dla pracy w bielskiej ekipie zrezygnował z oferty z Azji.

Jan Kocian w roli pierwszego trenera Podbeskidzia Bielsko-Biała zastąpił Dariusza Dźwigałę. Górale po dwunastu kolejkach zdobyli 15 punktów, co daje im dopiero dziesiątą lokatę w tabeli I ligi. Dla zespołu aspirującego do gry w Ekstraklasie jest to wynik znacznie poniżej oczekiwań. W dodatku bielszczanie od jedenastu meczów nie wygrali u siebie.

Właśnie ze względu na słabe wyniki (jedno zwycięstwo w ośmiu ostatnich meczach) władze Podbeskidzia zdecydowały się na radykalne kroki. Pracę w zespole Górali stracił nie tylko Dźwigała, ale i cały sztab szkoleniowy. Współpracownikami Kociana będą Dariusz Fornalak, Vladimir Goffa oraz Richard Zajac, który po kilku miesiącach przerwy znów będzie trenerem bramkarzy Podbeskidzia.

Kocian już kilka razy był kuszony przez Podbeskidzie, ale nigdy wcześniej nie zdecydował się na pracę pod Klimczokiem. Mało brakło, a i tym razem działaczom nie udałoby się zatrudnić słowackiego trenera. - Przyznaję, że już byłem jedną nogą w Azji, gdzie miałem pracować, ale skontaktował się ze mną prezes Mikołajko i zaprosił na wstępną rozmowę, porozumieliśmy się i potem już jak to zwykle bywa sprawy potoczyły się szybko i dziś tu jestem. Cieszę się na tą pracę, widać że piłka w Bielsku-Białej cieszy się dużym zainteresowaniem - ocenił Kocian.

Słowak z Podbeskidziem podpisał półtoraroczny kontrakt, a postawionym przed nim celem jest awans do Ekstraklasy. - To jest sport, wiele elementów ma wpływ na ostateczny efekt, dlatego może być tak, że w tym sezonie nie uda nam się awansować, ale mocno w to wierzę i jestem przekonany, że ten zespół i ten sztab jest w stanie zrealizować ten cel jeszcze w tym sezonie - przyznał prezes Podbeskidzia, Tomasz Mikołajko.

- Żaden trener na świecie nie zadeklaruje, że na pewno awansuje, dlatego mogę powiedzieć tylko, że zrobimy wszystko aby nam się to udało - dodał Kocian, który w nowej roli zadebiutuje w sobotnim wyjazdowym meczu przeciwko GKS-owi Tychy. - Może nawet dobrze, że zaczynamy na wyjeździe w związku z tą trudnością w meczach u siebie, może na wyjeździe ta presja jest trochę mniejsza. Nie możemy zmienić tego co za nami, ale możemy wpłynąć na przyszłość. Mam w drużynie wielu doświadczonych zawodników i oni potrafią poradzić sobie w każdej sytuacji - stwierdził Kocian.

ZOBACZ WIDEO Piłkarze Legii sami zwolnili Hasiego? "Magiczna" przemiana po odejściu Albańczyka

Komentarze (0)