Po dwunastu spotkaniach MKS Kluczbork ma w swoim dorobku 9 punktów. Po zwycięstwach w ostatniej kolejce Stali Mielec i Znicza Pruszków, kluczborczanie spadli na ostatnią pozycję w ligowej tabeli. Do miejsca gwarantującego grę w barażu ekipa z Opolszczyzny traci dwa "oczka".
Po porażce z Chrobrym Głogów nastroje w Kluczborku są fatalne. - Znaleźliśmy się w bardzo trudnym momencie. Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie z zespołem, który jak najbardziej był w naszym zasięgu, gdyż dzieliły nas jedynie trzy punkty różnicy. Bardzo zależało nam na tym zwycięstwie. Początek meczu wyglądał tak, jak sobie założyliśmy, czyli zagrać bardzo agresywnie i strzelić bramkę. Mieliśmy ku temu kilka bardzo dobrych okazji. Niestety, albo świetnie bronił bramkarz, albo trafialiśmy w rywali. Gospodarze w tym czasie wyprowadzili dwie kontry i zdobyli dwie bramki. Później grało się nam już bardzo ciężko - ocenił trener MKS-u Mirosław Dymek.
Chrobry po pierwszej połowie prowadził 2:0, a gole zdobyli Łukasz Szczepaniak i Bartosz Machaj. Po przerwie głogowianie podwyższyli prowadzenie, a wynik spotkania ustalił Paweł Wojciechowski. - W drugiej połowie poszliśmy jeszcze bardziej do przodu, przez co nadziewaliśmy się na kolejne kontry i przeciwnik wykorzystał jedną z nich. Szkoda przede wszystkim początku spotkania. To podobna sytuacja do tych z wcześniejszych naszych meczów. Mamy okazje i nie potrafimy ich wykorzystać, a to martwi oraz zastanawia - stwierdził Dymek.
Kluczborczanom w ostatnich meczach brakuje skuteczności, co sprawia, że ich pozycja w tabeli jest coraz gorsza. - Nasza gra nie wyglądała najgorzej, ale za to punktów nie przyznają. To dla nas bardzo trudny moment, musimy się mocno wytężyć i poszukiwać rozwiązań, aby nie przegrywać w taki sposób - przyznał Dymek.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak: gra Cionka cieszy nas wszystkich (Źródło: TVP S.A.)