Angielska klątwa selekcjonerów

Getty Images / Na zdjęciu: Sam Allardyce
Getty Images / Na zdjęciu: Sam Allardyce

Roy Hodgson nie był wymarzonym selekcjonerem Anglików. Sam Allardyce także nim nie został a już po jednym meczu musiał się rozstać z kadrą. Synowie Albionu znów sięgną po zagranicznego trenera?

Jeśli spojrzeć tylko na XXI wiek, to zobaczymy zaledwie trzech angielskich selekcjonerów: Steve'a McClarena, Roya Hodgsona i Sama Allardyce'a. Wszyscy odchodzili w wielkiej niesławie.

Pierwszy z nich, McClaren, przegrał eliminacje do mistrzostw Europy w 2008 roku. Anglicy grali katastrofalnie pod jego wodzą. McClaren miał tak złą reputację, że pracy musiał szukać na obczyźnie. A angielscy trenerzy, podobnie jak piłkarze, bardzo rzadko decydują się wyjeżdżać z Wysp Brytyjskich.

McClaren dopiero po czterech latach wrócił do Anglii, ale objął zaledwie pierwszoligowe Nottingham Forest. Przygoda zakończyła się bardzo szybko i jeszcze w tym samym roku wrócił do Twente Enschede. W końcu poważną robotę dostał w tamtym sezonie. Otrzymał do prowadzenia Newcastle United, ale szło mu bardzo, bardzo źle. Podziękowano mu za pracę jeszcze przed końcem rozgrywek, a Rafael Benitez nie zdołał uratować ligi dla Srok.

Roy Hodgson zastąpił w 2012 roku Fabio Capello. Na Euro 2012 Anglicy osiągnęli ćwierćfinał, co jak na ostatnie lata można było uznać za powiew optymizmu. Na mundialu w Brazylii Anglicy zaprezentowali się dramatycznie: przegrali z Włochami i Urugwajem oraz zremisowali z Kostaryką. Punkt i ostatnie miejsce nie wywołały jednak nerwowych ruchów w angielskim związku. Postanowiono, że nie zrobią tak jak zwykle - Hodsgon dostał drugą szansę.

W eliminacjach na Euro 2016 wygrał wszystkie 10 spotkań, chociaż grupa nie była wymagająca. Anglicy jechali do Francji jako jedna z najmłodszych ekip. Po bardzo słabym turnieju i kompromitującej porażce z Islandią, los Hodgsona był przesądzony. Drugi selekcjoner Anglików w XXI wieku zakończył współpracę w wielkiej niesławie.

Na jego następcę wybrano Sama Allardyce'a. "Big Sam" nigdy nie prowadził wielkiego klubu w Anglii, ale był szanowanym trenerem. Na inaugurację wygrał ze Słowacją, chociaż gol padł w ostatniej akcji meczu. Jednak "Daily Telegraph" opublikował nagrania, w których okazało się, że Allardyce za 400 tysięcy funtów pokazał jak można ominąć transferowe przepisy, a także obrażał włodarzy związku. Wybuchła wielka afera i koniec końców, rozstał się z kadrą. Trzeci menedżer w XXI wieku pochodzący z Anglii skompromitował się.

Póki co tymczasowo selekcjonerem jest Gareth Southgate. Jednak na Wyspach znów myślą o zagranicznej opcji, ponieważ angielscy trenerzy - ci z topu - nie do końca chcą pracować z reprezentacją. Z drugiej strony jest ich bardzo mało, a chętnie postawiono by na Alana Pardew. Menedżer Crystal Palace przyznał, że prowadzenie kadry to zaszczyt, ale grzecznie podziękował, ponieważ uważa, że to praca dobra na zakończenie kariery, a on się na nią jeszcze nie wybiera.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zdradził wszystko? Wymowny uśmiech na pytanie o przyszłość w Bayernie

Komentarze (0)