Podczas Euro 2016 dosłownie na chwilę pojawiły się wątpliwości, co do obsady pozycji bramkarza, ale Łukasz Fabiański szybko wybił je wszystkim z głowy. Dziś jest podstawowym golkiperem reprezentacji i nie musi martwić się tym czy zagra. Ma inne rozterki. Choćby takie - kto zagra przed nim. Na pewno Kamil Glik, ale nazwiska drugiego partnera nie znamy.
- Nie ma dla mnie problemu z zestawieniem obrony. Nigdy nie myślałem przed meczem, kto będzie przede mną grał. Koncentruję się na sobie i zaufaniu do tych, którzy zagrają. A to przecież reprezentacja, co gwarantuje określony poziom - zapewnia bramkarz Swansea City.
Wiadomo jednak, że sztab miał nieco pretensji do linii defensywnej po meczu z Kazachstanem, gdzie Polska zremisowała 2:2 mimo dwubramkowego prowadzenia.
- Przydał się nam kubeł zimnej wody. Ostatnie zgrupowanie przebiegało trochę w euforii po Euro. W meczu z Kazachstanem to się uwidoczniło - mówi 35-krotny reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski: jak chce się wygrać, to trzeba grać na "zero z tyłu"
- Zabrakło koncentracji w kluczowych momentach i świadomości, że z każdym przeciwnikiem trzeba grać na 100% przez 90 minut. Dobrze, że stało się to w pierwszym meczu, całe eliminacje są przed nami, a dzięki temu remisowi mogliśmy zejść na ziemię - zaznacza.
Teraz Polskę czeka mecz z Danią, naszym najgroźniejszym rywalem w tych eliminacjach. To zespół pełen klasowych zawodników, z których najlepszych jest oczywiście Christian Eriksen, rozgrywający Tottenhamu.
- Silny zespół. Mają bardzo dobrych zawodników o wysokich umiejętnościach indywidualnych. Lepiej kojarzę zawodników z Premier League. Jak choćby Eriksen - Nie sprawia mu problemów prawa, czy lewa noga. Jest motorem napędowym ich ataków. Świetnie wykonuje stałe fragmenty gry, pozytywnych cech ma bardzo dużo. Musimy go powstrzymać jako zespół, ale nie koncentrujemy się tylko na nim, a na całej drużynie. Dania to drużyna zbudowana z zawodników o wysokiej klasie - zapewnia Fabiański.