Tercet w osobach: Romana Gergela, Guilherme i Dawida Nowaka stosunkowo późno związał się z małopolskim klubem. Polak przyszedł na początku sierpnia, ale już obcokrajowcy zasilili Bruk-Bet Termalikę pod koniec letniego okienka transferowego. Trener Czesław Michniewicz nie czekał jednak długo z ich aklimatyzacją w nowym otoczeniu. Słowak i Brazylijczyk niemal z marszu stali się ważnymi ogniwami pierwszej jedenastki. O ile zawodnik naszych południowych sąsiadów znajdował się cały czas w cyklu meczowym, bo wystąpił w kilku starciach w pierwszoligowego Górnika Zabrze, o tyle Latynos był ostatnio wolnym zawodnikiem.
- Guilherme to chłopak z olbrzymim potencjałem, umiejętnościami i doświadczeniem. W miniony piątek przeciwko Wiśle Płock był jednym z najlepszych naszych piłkarzy. Nie tylko dobrze wywiązywał się z zadań obronnych, ale też napędzał nasze ataki. Ma dużą swobodę w operowaniu futbolówką, a do tego znakomity przegląd pola. Jesteśmy zadowoleni, że wytrzymuje trudy całych meczów, bo wiadomo, że ostatnimi czasy nie grał za wiele. Roman Gergel fajnie zaprezentował się w dwóch spotkaniach, z Legią i w Chorzowie z Ruchem. Z płocczanami widać było, że nie wszystko mu wychodziło. Wyraźnie piłka go nie słuchała. Dawid Nowak jest po przejściach. Póki co dochodzi do siebie po różnego rodzaju perypetiach. Zagrał półtora meczu na świeżości i później nastąpił lekki spadek. Podczas treningów pokazuje jednak, że warto na niego stawiać. Szkoda, że to jego wejście w drugiej połowie na plac nie zakończyło się golem lub asystą przy "piłce meczowej" Bartka Babiarza. Miałby wtedy satysfakcję z asysty. Jestem przekonany, że jeśli całej trójce będzie dopisywało zdrowie będziemy mieli z nich pociechę. Im większa kadra tym ostrzejsza rywalizacja i miejsce w kadrze - chwali swoich nowych podopiecznych Czesław Michniewicz.
Michniewicz zwraca uwagę, że za jego ekipą dopiero dziesięć kolejek ligowych, a sezon jest długi i każdy otrzyma swoje szanse. Ostatnio w meczowej osiemnastce zabrakło miejsca m.in. dla Martina Juhara, Pavola Stano i Jakuba Wróbla. Słowa szkoleniowca najlepiej obrazują osobę tego ostatniego. Podczas meczu w Chorzowie z Ruchem Wróbel wyszedł podstawowym składzie, by dokładnie tydzień później na batalię z Wisłą Płock nie załapać się już na ławkę rezerwowych. - Za chwilę będzie zmiana, ktoś inny będzie pauzował dwa spotkania i wyląduje poza kadrą. Staramy się rotować, aby każdy czuł się potrzebny. Wszystkie roszady podporządkowujemy pod danego przeciwnika. Ostatnio wzięliśmy Smuczyńskiego i Stefanika, czy też Misaka. Włączyliśmy dwóch napastników licząc się z tym, że Gutkovskis nie wytrzyma trudów całego meczu, stąd Kędziora, który zawsze stworzy sobie jakąś sytuację i Dawid Nowak sygnalizujący rosnącą formę. Ziajka może natomiast załatać lewą bądź prawą stronę defensywy. Kłopoty ze stoperami miał minimalizować Mateusz Kupczak -tłumaczył trener zespołu spod Tarnowa.
- Jesteśmy ledwie w połowie rundy. Zaczną się kłopoty z kartkami, kontuzjami, czy trudnymi warunkami do treningów. Dlatego każdy jest nam potrzebny. Nie wszyscy ostatnio mieli sposobność pokazać swoje umiejętności na boisku, ale chcę każdemu bez wyjątku podziękować za wkład w to co mamy do tej pory - dodaje jakby na potwierdzenie swoich decyzji.
Kłopot bogactwa w Niecieczy będzie jeszcze większy, kiedy do gry wróci David Guba. Słowak aż pali się do powrotu na boisko po kontuzji. - Zaczął biegać, wchodzi powoli w trening motoryczny. Myślę, że z końcem miesiąca włączymy go do zajęć z piłką. Liczę na to, że po przerwie na reprezentacje będzie to zawodnik, który zakręci się koło osiemnastki meczowej. Na razie poczekajmy aż zacznie kopać piłkę - wyjaśnia 46-letni szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Jakub Czerwiński: Nie wiem skąd ta różnica