Na inaugurację zespół ze stolicy uległ Borussii Dortmund, choć wcale nie był gorszy. We wtorek scenariusz był niemal identyczny. Podopieczni Krzysztofa Dębka - zwłaszcza w pierwszej części - stworzyli mnóstwo sytuacji, ale nie potrafili zadać ciosu. W 32. minucie zapłacili za to wysoką cenę, bowiem głową Radosława Majeckiego pokonał Pedro Marques.
Ostatni kwadrans przed przerwą to jednak najlepszy fragment w wykonaniu Legii, która zareagowała na gola jak wściekły lew i zepchnęła ekipę z Lizbony do głębokiej defensywy. Wyrównanie mogło paść już po rzucie karnym, podyktowanym za faul Tiago Djalo na Miłoszu Szczepańskim. Z "wapna" jednak fatalnie, w sam środek bramki uderzył Mateusz Hołownia i górą był Luis Maximiano. Na szczęście już chwilę później zrobiło się 1:1, bo niewidoczny dotąd Sandro Kulenović skutecznie dobił uderzenie z dystansu Adama Ryczkowskiego.
Tuż po przerwie ekipa Sportingu była sfrustrowana dominacją Legii i uciekała się do fauli, co w sumie zaowocowało aż siedmioma żółtymi kartkami. Goście nie wykorzystali jednak okresu przewagi, później opadli nieco z sił i w 79. minucie znów byli w poważnych opałach. Piękną bramkę strzałem z dystansu zdobył wtedy rezerwowy Nuno Moreira.
Mimo skrajnego zmęczenia (mecz toczył się w upale), legionistów stać było na jeszcze jeden zryw i w ostatniej doliczonej minucie uratowali remis. Wyrównującego gola precyzyjnym uderzeniem z 16 metrów zdobył Szczepański - jeden z najlepszych zawodników na boisku.
Zespół z Warszawy po dwóch kolejkach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, lecz zainkasował pierwszy punkt i wciąż ma realną szansę na zajęcie którejś z dwóch lokat premiowanych awansem.
Sporting Lizbona - Legia Warszawa 2:2 (1:1)
1:0 - Pedro Marques 32'
1:1 - Sandro Kulenović 38'
2:1 - Nuno Moreira 79'
2:2 - Miłosz Szczepański 90+4'
W 37. minucie Mateusz Hołownia (Legia Warszawa) nie wykorzystał rzutu karnego (Luis Maximiano obronił).
Składy:
Sporting Lizbona: Luis Maximiano - Joao Oliveira (62' Nuno Moreira), Tiago Djalo, Goncalo Vieira, Abdu Conte, Bubacar Djalo, Andre Franco (46' Elves Balde), Daniel Braganca (77' Rafael Leao), Bruno Paz, Pedro Ferreira, Pedro Marques.
Legia Warszawa: Radosław Majecki - Tomasz Nawotka, Adrian Małachowski, Mateusz Żyro, Mateusz Hołownia, Konrad Michalak (84' Piotr Cichocki), Sebastian Szymański, Bartłomiej Urbański, Adam Ryczkowski (67' Grzegorz Aftyka), Miłosz Szczepański, Sandro Kulenović (60' Patryk Czarnowski).
Żółte kartki: Daniel Braganca, Andre Franco, Abdu Conte, Bruno Paz, Tiago Djalo, Elves Balde, Luis Maximiano (Sporting Lizbona) oraz Sebastian Szymański, Adrian Małachowski (Legia Warszawa).
Sędzia: Alexander Harkam (Austria).
Borussia Dortmund - Real Madryt 2:5 (1:3)
0:1 - Oscar 10'
1:1 - Jonas Arweiler 12'
1:2 - Achraf Hakimi 28'
1:3 - Mario 35'
2:3 - Etienne Amenydo 52'
2:4 - Sergio Diaz 57'
2:5 - Francisco Garcia 63'
Tabela grupy F po 2. kolejce:
M | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Real Madryt | 2 | 1 | 1 | 0 | 6:3 | 4 |
2 | Borussia Dortmund | 2 | 1 | 0 | 1 | 4:5 | 3 |
3 | Sporting Lizbona | 2 | 0 | 2 | 0 | 3:3 | 2 |
4 | Legia Warszawa | 2 | 0 | 1 | 1 | 2:4 | 1 |
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Miejscowy dziennikarz: Legia najsłabsza, specjalne środki