Nutte - czyli oględnie mówiąc kobieta lekkich obyczajów. Jude - czyli Żyd. To dosyć znacząca różnica. Jeśli kibice Legii śpiewali "Jude Borussia", klub będzie w bardzo poważnych tarapatach, bo UEFA jest wyczulona na punkcie dyskryminacji, rasizmu, antysemityzmu, jakiejkolwiek segregacji. I w połączeniu z bijatyką oraz racami pewnie zamknie Legii stadion. Klub z Łazienkowskiej już był karany za tego typu przewinienia. Jeśli publika darła się z hasłem "Nutte Borussia", może tego najczarniejszego scenariusza da się uniknąć. Może.
- Czekamy na informację z UEFA. Nie znamy raportu delegata - mówi szef komunikacji w Legii Seweryn Dmowski. I dodaje, że ma nadzieję, że przewinienia będą zakwalifikowane tak, jakimi były w rzeczywistości. A Legia stoi na twardym stanowisku, że fani śpiewali "Nutte". Wydała nawet w nocy oświadczenie.
"Ustalono, że kibice śpiewali "Nutte Nutte BVB". Jest to obraźliwa dla Borussii Dortmund i jej kibiców przyśpiewka śpiewana przez kibiców innych niemieckich drużyn - nie ma ona jednak żadnego kontekstu rasistowskiego czy antysemickiego. Niemniej jednak z całego serca przepraszamy zarówno niemieckich, jak i polskich fanów Borussii Dortmund, którzy poczuli się dotknięci" - napisał klub.
My w czwartek przed konferencją prasową Legii rozmawialiśmy przez chwilę z jednym z niemieckich dziennikarzy stacji ESPN. Powiedział nam, że na niemieckich stadionach raczej akurat tej przyśpiewki nie słychać.
ZOBACZ WIDEO: Piszczek: Legia ma prawo być w LM
Dziennikarz z Niemiec mówi: "w życiu nie słyszałem, żeby ktoś u nas krzyczał Borussia Nutte. Całe Niemcy się z tego śmieją".
— Marek Wawrzynowski (@M_Wawrzynowski) 15 września 2016
Legia zapowiada, że jeśli zdarzyłoby się, że ktoś jednak intonował pieśni dyskryminujące, to poniesie karę. Problem w tym, że takie osoby były. Z rozmów z niemieckimi dziennikarzami wynika, że słyszeli okrzyki "Jude". Pewnie było więc tak. Młyn intonował:
Były jednak na stadionie osoby, które zrozumiały coś innego. I same zaczęły krzyczeć "Jude". Tak jak na tym znalezionym w sieci filmie (27 sekunda).
Stadion był wypełniony po brzegi. Takich delikwentów mogło być kilku, kilkunastu. Ktoś siedział obok nich i usłyszał. O to, kto i co w czwartek słyszał, toczy się od rana, choćby w sieci, zażarta dyskusja.
Najważniejsze jest i tak, co usłyszał delegat UEFA. To jego zdanie liczy się najbardziej. Był nim Nils Fisketjonn z Norwegii.
Co do końca się wypieramy własnego plugastwa ?