Gorzkie relacje gwiazd futbolu. Zlatan Ibrahimović staje naprzeciw Josepa Guardioli w derbach Manchesteru

Getty Images / Michael Regan
Getty Images / Michael Regan

Rywalizacja Manchesteru United z Manchesterem City jest główną atrakcją 4. kolejki Premier League 2016/2017. Po przeciwnych stronach barykady staną Zlatan Ibrahimović i Josep Guardiola, którzy podczas współpracy nie znaleźli wspólnego języka.

Przed rozpoczęciem sezonu 2009/2010, FC Barcelona ogłosiła realizację kosmicznego transferu. Do klubu z Katalonii trafił napastnik, w rozliczeniu za którego Inter Mediolan otrzymał 45 milionów euro oraz Samuela Eto'o. Pozyskaną gwiazdą był nikt inny jak Zlatan Ibrahimović.

Od pierwszych chwil pobytu w zespole budził powszechne zainteresowanie. Jego prezentację na Camp Nou oglądało około 70 tysięcy widzów. Nie zawodził także oczekiwań kibiców, posyłając piłkę do siatki z dużą regularnością. Mimo udanych występów, od początku gry w Barcelonie nie był jednak sobą.

Ibrahimović nie jest bowiem człowiekiem, który lubi postępować według ściśle narzuconych reguł. A tymczasem już na wstępie trener Pep Guardiola powiedział do niego: "tutaj twardo stąpamy po ziemi". Zawodnik szybko dowiedział się, co trener miał na myśli.

Reguły funkcjonowania katalońskiej drużyny porównał do tych, jakie panują w kolegium. Był zdumiony, jak pokornie wszyscy gracze dostosowują się do nakazu przyjeżdżania na trening klubowymi samochodami oraz realizacją przez nich wszelkich poleceń bez mrugnięcia okiem. Przypominało mu to tresurę.

ZOBACZ WIDEO Hasi o transferach Legii: Rywalizacja jest zabójcza (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Choć w takiej atmosferze czuł się nieswojo, postanowił się do niej dostosować. Po pewnym czasie zachowania Szweda nie poznawał nawet jego menadżer Mino Raiola. Relacje Zlatana z Guardiolą zaczęły się jednak ochładzać po świętach Bożego Narodzenia, kiedy szkoleniowiec zmienił ustawienie zespołu.

FC Barcelona przeszła z systemu 4-3-3 na 4-5-1. Piłkarz wyraźnie dawał do zrozumienia, że takie działanie było podyktowane żądaniem Lionela Messiego, mającego w klubie status bożyszcze. Uważał zarazem, że nowy system wyraźnie uniemożliwia mu pokazanie pełni możliwości.

Za namową kilku osób, poszedł porozmawiać z Guardiolą. Wtedy jeszcze mógł liczyć na to, że ten go wysłucha. Uczynił to, ale w kolejnych miesiącach stosunki obu panów tylko się pogarszały. Początek końca pobytu Ibrahimovica w Barcelonie nastąpił po marcowym, ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Arsenalem (2:2).

Na Emirates Stadium szwedzki napastnik zdobył dwie bramki. Trener nie pozwolił mu jednak dograć meczu do końca, a później okazało się, że Zlatan doznał także kontuzji, eliminującej go z gry na parę tygodni. W swojej autobiografii pt. "Ja, Ibra" wspominał, że właśnie wtedy zetknął się z kompletną ignorancją ze strony Guardioli.

Ten stan rzeczy nie uległ zmianie do końca sezonu. Następnego w Katalonii Szwed już nie rozegrał. Odszedł do włoskiego AC Milan. A ówczesnemu szkoleniowcowi popularnej Blaugrany zarzucał brak umiejętności współpracy z osobami o silnej osobowości ("on woli stać na czele uczniów") oraz tchórzostwo.

Po kilku latach obaj trafili do angielskiej Premier League. Łączy ich to, że w swoich zespołach odgrywają absolutnie kluczowe role i walczą wyłącznie o najwyższe cele. A fakt, że stoją po dwóch stronach barykady, tylko dodaje nadchodzącym derbom Manchesteru (10.09, godz. 13:30) dodatkowej pikanterii.

Wiktor Gumiński

Źródło artykułu: