Dzisiaj chciejstwo to nie jest żaden wyróżnik. Jedni chcą dostać +500 złotych na dziecko, inni chcą się poopieprzać w pracy, a jeszcze inni chcą dostać talon na amerykański opiekacz i hokejówki (cytat z piosenki "Róż Europy"). Społeczeństwo jest roszczeniowe, więc wolałbym, żeby przynajmniej piłkarze nie zostali zapamiętani jako pokolenie, które więcej tylko chce.
Raczej niech przejdą do historii jako generacja: "Mogę więcej, umiem więcej, osiągnę więcej". Ot taki program pozytywistyczny oparty o pracę, pokorę, umiar i skromność. Obserwując tę drużynę na zgrupowaniu, mam wrażenie, że trochę te wartości się nam przykurzyły. Zejście na ziemię było bolesne, potłukliśmy się wszyscy. Ale może dzięki temu dojdzie również do jakiegoś przebudzenia i szczerej dyskusji. Bo od telewizorów odeszliśmy sfrustrowani, nieutuleni, ale także bez kluczowych wyjaśnień.
Ot, takich, żebyśmy przynajmniej wiedzieli, jak myśli selekcjoner, żebyśmy rozumieli jego decyzje, czy choćby awersję do robienia zmian. Chętnie bym o tym poczytał. Ale nie poczytam, bo selekcjoner nie komunikuje się ze światem za pośrednictwem wywiadów, a jedynie na oficjalnych konferencjach, gdy kryje się za łańcuchami słów, które niczego nie wyjaśniają. Szkoda.
Bo wtedy muszę się tylko domyślać, co się w Kazachstanie stało, albo czytać, co mówi Zbigniew Boniek przemieniający się czasem w usta trenera. I Boniek mówi, że być może Łukasz Teodorczyk nie wszedł na boisko, nie dlatego że był za słaby, tylko dlatego, że nie zdążyłby się przyzwyczaić do murawy. Być może.
[color=black]ZOBACZ WIDEO: Jerzy Engel: Lewandowski i Krychowiak są jeszcze bez formy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/color]
To znaczy Boniek mówi, że to być może jest przyczyna. A być może jest inna: że selekcjoner nie lubi mieszać w składzie i uznał, że ci, co są na boisku, dadzą sobie radę. No być może. Ale skoro nawet Boniek nie jest pewien, to skąd ja mam to wiedzieć. Wolałbym to od selekcjonera usłyszeć. Głupia sytuacja, bo z jednej strony głupio się przychrzaniać do Adama Nawałki, a z drugiej nie przychrzaniać się też ciężko. Bo przecież piłkarze mieli dać radę bez zmienników, ale nie dali.
Każdy ma prawo do błędu. Selekcjoner też. Bierność Nawałki w dokonywaniu zmian jest zastanawiająca. Chciałbym się czegoś o tym dowiedzieć. Rozumiem wiarę w to, że się dokonało słusznego wyboru pierwszej "jedenastki", ale gdy po godzinie widać, że nie jest dobrze, może jednak warto wprowadzić korekty. A tu... upór godny lepszej sprawy. Trochę bez sensu. Może bym sens poznał w dłuższym pomeczowym wywiadzie? Może, ale nie poznam, bo trener takich nie udziela.
Nie ma powodu do paniki, Nawałka nie traci zaufania, na które uczciwie zapracował. A jednak zostawienie ludzi ich własnym frustracjom, domysłom, teoriom jakoś nie wydaje mi się najlepszym pomysłem komunikacyjnym.
Ci, co znają kulisy kadry, potwierdzą, że ostateczny kształt wyjściowej "jedenastki" wykluwa się aż do ostatniego treningu. Nawałka lubi sprawy milion razy przemyśleć.
A jednak trener z takim niewystawieniem Artura Jędrzejczyka nie trafił zupełnie. Facet jest od prawie dwóch miesięcy w rytmie meczowym, dlaczego mu nie zaufać? Tym bardziej że na Euro nie dał podstaw do wątpliwości. Silny, zdrowy, kawał chłopa. Obeznany z "plastikowymi" boiskami na Wschodzie i z tamtejszą "kulturą" gry. Dla niego mecz w Astanie to byłaby rutynka, a nie kres możliwości. Mam poczucie, że "Jędza" zagrałby dobrze, nawet na trzech pozycjach w defensywie (lewa obrona, środek i prawa obrona) i na żadnej nie wypadłby gorzej od tych, którzy tam w niedzielę zagrali.
Mnie tak się wydaje. Ale tego nie sprawdzę, czegoś może nie wiem. I się nie dowiem. Jak każdy kibic kadry zostaję sam z własnymi frustracjami. Ot taki pomysł komunikacyjny: lepiej się nie komunikować.
Dariusz Tuzimek, Futbolfejs.pl
No ale to Polacy zawsze najgorsi i trzeba ich opluwać.