Goście przyzwoicie zaprezentowali się w sobotni wieczór, ale długo nie potrafili zmusić bramkarza rywali do interwencji. W pierwszej połowie tylko raz zagrozili Wiśle Puławy.
- Najbardziej nie lubię takich sytuacji, kiedy przegrywamy większość przebitek w pierwszej połowie. Z tego wynika, że przeciwnik jest bardziej zdeterminowany, a ja chciałbym, żeby to mój zespół zawsze był bardziej zdeterminowany - podkreśla Adam Łopatko.
Najlepszą okazję Stomil Olsztyn miał na początku drugiej części meczu. W 54. minucie Nazar Penkowec obronił strzał Rafała Kujawy z rzutu karnego. - Niestrzelony rzut karny pozostawia spory niesmak, bo gdybyśmy go wykorzystali, to byłaby duża szansa na wywiezienie trzech punktów, a takie założenia mieliśmy przed spotkaniem - przyznaje szkoleniowiec gości.
Olsztyński zespół nie tylko nie wykorzystał jedenastki, ale od 74. minuty przegrywał 0:1. Goście wzięli się jednak w garść i ekspresowo wyrównali. Pomimo prób z obu stron wynik nie uległ już zmianie. - Siła ofensywna Wisły Puławy jest dość duża - zauważa Łopatko. - Dużo było nerwowości, momentami mecz był szarpany, nie wszystko było poukładane tak, jak powinno - kończy trener Stomilu.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak i Milik: Interesują nas tylko trzy punkty (źródło TVP)
{"id":"","title":""}