Zgodnie z przewidywaniami trener Christian Streich nie zdecydował się wystawić Rafała Gikiewicza, który okres przygotowawczy spędził jeszcze w Eintrachcie Brunszwik, a dopiero później zasilił SC Freiburg. "Giki" musi uzbroić się w cierpliwość, ponieważ Alexander Schwolow spisuje się nieźle.
Spotkanie na Stadionie Olimpijskim w Berlinie długo nie dostarczało kibicom zbyt wielu emocji. Piłkarzom dawał się we znaki upał, a dogodnych sytuacji strzeleckich brakowało. Dopiero w 57. minucie własnego bramkarz niemal pokonał Nicolas Hoefler, który posłał piłkę na poprzeczkę, a po chwili prowadzenie Herthcie zapewnił były as Freiburga Vladimir Darida. Czech uderzył nie do obrony z 16 metrów.
Wydawało się, że goście, którzy są jednym z dwóch beniaminków Bundesligi, mają zbyt mało argumentów w ofensywie, by odrobić stratę. Jednak w trzeciej minucie doliczonego czasu Hoefler strzałem głową wykorzystał dogranie Vincenzo Grifo i doprowadził do wyrównania.
To nie był koniec emocji - tuż przed końcowym gwizdkiem Hertha raz jeszcze zaatakowała i dopięło swego. Ze zwycięskiego trafienia cieszył się Julian Schieber po akcji Genkiego Haraguchi i Jensa Hegelera. W dramatycznej końcówce lepsi okazali się gospodarze, a Freiburg na pierwsze punkty musi poczekać co najmniej do domowego meczu z Borussią Moenchengladbach.
Hertha Berlin - SC Freiburg 2:1 (0:0)
1:0 - Darida 62'
1:1 - Hoefler 90+3'
2:1 - Schiber 90+5'
Składy:
Hertha: Jarstein - Pekarik, Langkamp, Brooks, Plattenhardt - Lustenberger, Skjelbred - Weiser (77' Esswein), Darida (90' Hegeler), Haraguchi - Ibisević (85' Schieber).
Freiburg: Schwolow - Gulde, Hoefler, Soyuncu - Ignjovski (67' Bulut), Haberer (67' Petersen), Abrashi, Grifo, Guenter - Niederlechner, Philipp.
ZOBACZ WIDEO Besnik Hasi: z drużyny zeszła już presja
{"id":"","title":""}