I-ligowa Sandecja lubi zaskakiwać i to nie zawsze świetną grą na polskich boiskach. Tym razem klub z Nowego Sącza zaprezentował ciekawą politykę transferową. 30 czerwca kontrakt Michała Gliwy wygasł i bramkarz nie dostał propozycji jej przedłużenia.
Taki ruch dało się zrozumieć. 28-letni zawodnik zagrał tylko 3 razy w I lidze, więc wolał poszukać szczęścia gdzie indziej. Biało-czarni stracili bramkarza, więc szukali zastępcy, rywala dla doświadczonego Łukasza Radlińskiego. Kandydatur było sporo. Wśród nich znane nazwiska, jak Wojciech Pawłowski, czy Bartosz Fabiniak. Była też możliwość wypożyczenia Jakuba Wrąbla.
Pojawił się również temat 25-letniego Elvisa Dzaficia, mającego na koncie mecze w młodzieżowej reprezentacji Słowenii i w kwalifikacjach do Ligi Europy, ale ostatecznie upadł.
Michał Gliwa przez 2 miesiące był wolnym agentem, nie znalazł nowej drużyny i postanowił skorzystać z możliwości powrotu do Sandecji Nowy Sącz. Zwolennikiem takiego ruchu był trener Radosław Mroczkowski. Jak się dowiedzieliśmy, Gliwa ustalił już warunki rocznego kontraktu. Podpis ma złożyć jeszcze w tym tygodniu.
ZOBACZ WIDEO "Legia Mistrzów. Spotkanie po latach". Legia - IFK Goeteborg (odc. 3) (źródło TVP)
{"id":"","title":""}