I-ligowa Sandecja okazała się wymagającym rywalem dla szóstej ekipy Lotto Ekstraklasy. - Graliśmy na trudnym terenie z dobrą drużyną i to w ciężkich warunkach, przy padającym deszczu. Uważam, że zasłużenie awansowaliśmy - powiedział Mariusz Pawełek.
Bramkarz Śląska Wrocław był pewnym punktem swojego zespołu i pokazał kilka świetnych interwencji - Cały czas powtarzam, że jesteśmy drużyną i to pokazujemy na boisku od początku sezonu. Ja jestem po to, by blokować dostępu do bramki - skomentował.
Wydawało się, że goście zakończą mecz 1/16 w regulaminowym czasie gry, ale w 83. minucie Sandecja wyrównała, co zaowocowało dogrywką. Wojciech Trochim wykorzystał rzut karny po faulu Augusto. - Zrobiliśmy sobie niepotrzebnie nerwówkę w końcówce spotkania. Moim zdaniem jedenastka nie powinna być odgwizdana, ale ok - każdy może się pomylić. Spotkanie potrwało dłużej. Z przebiegu meczu to my częściej byliśmy przy piłce, graliśmy mądrze, ale brakowało kropki nad i - analizował Pawełek.
35-letni golkiper po raz pierwszy w sezonie 2016/2017 musiał wyciągać piłkę z siatki. We wcześniejszych 4 meczach Śląsk Wrocław nie stracił ani jednej bramki. - Tutaj Sandecja strzeliła nam z karnego. Wcześniej graliśmy na zero, co jest zasługą całego zespołu. Ja dokładam jakąś cegiełkę, ale przede wszystkim jesteśmy drużyną i to się liczy - zakończył.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": historia pomnika Jezusa Odkupiciela (źródło TVP)
{"id":"","title":""}