Problemem Wisły Kraków są nie tylko punkty, ale także gra, która pozostawia wiele do życzenia. Zero punktów i sześć straconych bramek - z takim bilansem piłkarze Białej Gwiazdy wrócili do domów po dwóch meczach, które rozegrali w Trójmieście. W sobotę gracze Dariusza Wdowczyka przegrali z Lechią 1:3.
- W pierwszej połowie praktycznie nie było nas na boisku. Po przerwie wreszcie zaczęliśmy grać. Akcje zaczęły nam się układać, co udokumentowaliśmy golem na 1:1. Później jednak bramkę zdobyła Lechia, która podcięła nam wyraźnie skrzydła, ale to nie tłumaczy naszej postawy w pierwszych 50-60 minutach - mówi wyraźnie niezadowolony Arkadiusz Głowacki, kapitan Białej Gwiazdy, który w sobotę rozegrał pierwsze spotkanie w tym sezonie. Partnerował mu Richard Guzmics, ale obaj nie zdołali powstrzymać rozpędzonej Lechii.
- Pozwoliliśmy dzisiaj Lechii grać tak, jak najbardziej lubi i to nas zgubiło - przyznaje Głowacki.
Największym problemem Wisły jest gra w defensywie. Biała Gwiazda w trzech meczach straciła siedem bramek. Pod tym względem gorszy w Lotto Ekstraklasie jest tylko Ruch Chorzów, który stracił osiem goli. - Tracimy za dużo bramek i to jest nasz problem - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO Rafał Grzelak: Gra z kontry to była konieczność (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
- Musimy to wyjaśnić we własnym gronie. Czas twardo porozmawiać na ten temat. Niestety nie wygramy meczu, jeśli nie zaczniemy grać solidnie. Na razie prezentujemy się słabo - dodaje kapitan Białej Gwiazdy.
W następnej kolejce Wisła zagra na wyjeździe z Cracovią. Biała Gwiazda musi poprawić swoją grę, jeśli zamierza wywieźć punkty z boiska lokalnego rywala.
- To nie jest zwykły mecz. Wierzę, że uda nam się wszystko poukładać przez ten tydzień. Wszyscy w zespole muszą zrozumieć, czym są derby i jak bardzo potrzebujemy zwycięstwa - ocenia Arkadiusz Głowacki.