Łukasz Garguła: Wiele sobie obiecywałem po tej wiośnie

Fatalnie zakończył się dla Łukasza Garguły mecz 1/4 finału Pucharu Ekstraklasy pomiędzy GKS Bełchatów i Legią Warszawa. Już na początku meczu piłkarz doznał bardzo groźnej kontuzji. - Cała sytuacja to był zbieg nieszczęśliwych okoliczności - wyjaśnił zawodnik na łamach Przeglądu Sportowego.

- Pretensje mogę mieć chyba tylko do losu. Cała sytuacja to był zbieg nieszczęśliwych okoliczności. Piłka trafiła mnie głowę na tyle mocno, że przez chwilę byłem zamroczony. Gdybym zachował pełną przytomność, to podczas upadku na pewno uchroniłbym kolano. Ale wydawało mi się, że wszystko będzie dobrze. Nie zdawałem sobie sprawy, że to aż tak poważny uraz - przyznał Garguła.

- Przytłaczająca jest przede wszystkim świadomość, że w takiej chwili przytrafiła mi się tak paskudna kontuzja. Przecież już miałem za sobą cały ciężki okres przygotowawczy, powoli zaczynało się poważne granie. Wiele sobie obiecywałem po tej wiośnie. Niestety, nic z tego. Ale nie jestem załamany. Czekam jeszcze na ostateczne wyniki badań - dodał piłkarz. Garguła nie wie, jak długo będzie musiał pauzować, ale wiem na pewno, że te kilkadziesiąt sekund w meczu z Legią to był mój pożegnalny mecz w barwach Bełchatowa. Bo do końca sezonu na pewno nie zdążę się wykurować - powiedział na łamach Przeglądu Sportowego.

Komentarze (0)