Bartosz Kapustka był w minionym sezonie jednym z najlepszych zawodników nie tylko Cracovii, ale całej Ekstraklasy. W 33 ligowych występach strzelił cztery gole i zaliczył dziewięć asyst, mając olbrzymi wkład w sukces w postaci pierwszego w historii krakowskiego klubu awansu do rozgrywek UEFA.
Niespełna 20-letni pomocnik europejskich pucharów jednak nie zasmakował. Gdy 30 czerwca Cracovia grała pierwszy mecz I rundy el. Ligi Europy ze Skendiją Tetowo (0:2), Kapustka wystąpił przeciwko Portugalii w ćwierćfinale Euro 2016. Dzień później wrócił do Polski, ale treningów z Pasami nie wznowił - został wysłany na urlop, a do zespołu dołączy 11 lipca.
W czwartek Kapustka zjawił się przy Kałuży 1 na rewanżowym meczu ze Skendiją, by z trybuny zobaczyć, jak jego zespół odpada z Ligi Europy z mistrzem Macedonii. Trener Jacek Zieliński twierdzi, że teoretycznie mógł sięgnąć po reprezentanta Polski, który był uprawniony do gry, ale nie chciał go skrzywdzić.
- Bardzo go nam brakowało, ale musiał odpocząć. Była taka możliwość, żeby zagrał, ale gdyby się coś wydarzyło? On ma 19 lat i jest przyszłością piłki, więc trzeba na to spojrzeć trochę inaczej - tłumaczy Zieliński.
ZOBACZ WIDEO Jacek Zieliński: ta porażka będzie się czkawką odbijała (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Mówi się, że on mniej grał na Euro i może nie był bardzo zmęczony, ale przyjął dużą dawkę obciążenia psychicznego, a do tego doszły przeloty i podróże, więc odpoczynek jest mu potrzebny. Mogliśmy mu zrobić krzywdę - dodaje trener Cracovii.
Opiekun Pasów przyznaje, że liczy na Kapustkę w inaugurującym nowy sezon Ekstraklasy spotkaniu z Piastem Gliwice: - Liczę na niego. Nic nie wiem, o jego planach transferowych. Jeśli coś będzie działał, to sam o tym powie. W poniedziałek ma wrócić do treningów, a w przyszłą niedzielę zaczynamy ligę. Jeśli nic się nie wydarzy, to pomoże nam w meczu z Piastem.