Brexit może mieć poważne konsekwencje dla futbolu

Getty Images /  Riyad Mahrez
Getty Images / Riyad Mahrez

Nawet 400 graczy może niemal natychmiast stracić szansę na grę na Wyspach, jeśli w czwartek obywatele Wielkiej Brytanii zdecydują w referendum o jej wyjściu z Unii Europejskiej.

W tym artykule dowiesz się o:

Brytyjski futbol może poważnie zmienić się, jeśli Wielka Brytania zadecyduje o wyjściu z Unii Europejskiej. - Niektórzy ludzie nawet nie zdają sobie sprawy, jak duży wpływ może to mieć na futbol - ostrzega agent piłkarski Rachel Anderson.

Gdyby Wielka Brytania opuściła UE blisko połowa piłkarzy Premier League musiałaby ubiegać się o pozwolenie na pracę. W krótkiej perspektywie będzie to miało ogromny wpływ na wygląd ligi, a kluby będą musiały zmienić politykę.

- Niektórzy w Anglii uważają, że byłaby to dobra decyzja, ponieważ kluby musiałyby zacząć rozwijać rodzimych zawodników, a nie ściągać gotowych piłkarzy za granicy - mówi WP SportoweFakty Rob Tanner, dziennikarz "Leicester Mercury".

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Szwajcarskie media ostro o Lewandowskim. "Najsłabsze ogniwo"

Nikt tak naprawdę nie wie, jaki byłby dokładnie wpływ na brytyjski futbol, gdyby faktycznie doszło do wyjścia z UE. - To są tylko przypuszczenia, co się stanie. Możliwe, że Leicester City w myśl nowych przepisów nie dałoby rady ściągnąć N'Golo Kante czy Riyada Mahreza, a więc swoje największe gwiazdy - tłumaczy nam Tanner.

332 zawodników z dwóch najwyższych lig w Anglii i Szkocji mogłoby być poważnie zagrożonych, gdyby Brexit miał miejsce 

Kto mógłby być zagrożony? Piłkarze posiadający paszport kraju Unii Europejskiej, ale nie grający w reprezentacji. Dla przykładu: zawodnicy spoza UE, czyli na przykład Brazylijczycy, aby otrzymać pozwolenie na pracę na Wyspach, muszą w minionych dwóch latach zagrać w 80 procentach meczach swojej reprezentacji. Są odstępstwa od tego, ale już niejednokrotnie kluby z Premier League nie były przez to w stanie zarejestrować zawodnika do gry. Przez lata wypożyczały ich do innych klubów - np. do Hiszpanii.

Problem wydaje się poważny. Mistrz Anglii Leicester City w ostatnim ligowym meczu Premier League miał w podstawowym składzie zaledwie czterech graczy urodzonych na Wyspach Brytyjskich. Aż trzech z nich było spoza UE, a czterech bezpośrednio ze wspólnoty. Nowe przepisy - które jeszcze nie zostały w pełni przedstawione - mogłyby ograniczyć tę liczbę niemal do minimum.

Powstał pomysł, aby wprowadzić plan "6+5". Miałby polegać on na tym, aby sześciu graczy z podstawowego składu było z danego kraju.

Inny pomysł jest taki, że zawodnicy z Brazylii czy Argentyny mieliby ułatwione zadanie przy podpisywaniu kontraktów. Obecnie nakazuje on grę w ciągu dwóch ostatnich lat w 80 procentach meczów kadry. Nowe przepisy nie wrzucałyby wszystkich zawodników do jednego worka - trudniej jest regularnie grać dla reprezentacji Brazylii niż na przykład dla Kazachstanu.

Dlatego piłkarze z TOP 10 rankingu FIFA musieliby zagrać tylko 30 proc. meczów w ostatnich dwóch latach. Dla przykładu zawodnicy z miejsc 11-20 mieliby 45 proc., a 31-50 już 75 procent. To jednak są już rozmowy, które rząd Wielkiej Brytanii musiałby toczyć ze związkiem piłki nożnej.

- Tak naprawdę nikt nie wie, jaki wpływ będzie miał Brexit, o ile oczywiście dojdzie do takiej sytuacji, ale już teraz można mieć pewność, że nie przejdzie on bez echa - kończy Rob Tanner.

Źródło artykułu: