Wolej, który przeszedł do historii futbolu. Tak Zidane wygrał Ligę Mistrzów

Getty Images / Gary Prior
Getty Images / Gary Prior

Po raz czwarty Zinedine Zidane wystąpi w finale Ligi Mistrzów. Częściej przegrywał, niż wygrywał. Ale gdy w końcu odniósł sukces, mówił o nim cały świat. Gol z meczu w Glasgow zrobił na wszystkich niesamowite wrażenie.

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Tylko sześć osób może pochwalić się zwycięstwem w Lidze Mistrzów (lub jej poprzedniku Pucharze Europy Mistrzów Krajowych) jako piłkarz i trener. W latach 50. ubiegłego wieku Miguel Munoz - jako zawodnik - dwukrotnie wygrał PEMK z Realem Madryt. W 1960 i 1966 r. powtórzył to jako trener "Królewskich".

Podobnej sztuki dokonywali później także: Giovanni Trapattoni (jako piłkarz AC Milan, dwukrotnie, a także jako trener Juventusu), Johan Cruyff (trzykrotnie jako piłkarz Ajaksu Amsterdam i raz jako trener Barcelony), Carlo Ancelotti (po dwa razy jako piłkarz i trener AC Milan, raz w roli szkoleniowca Realu), Frank Rijkaard (jako piłkarz dwa razy z AC Milan i raz z Ajaksem, zaś jako trener - z FC Barcelona).

Ostatnim, który poznał smak zwycięstwa w obu rolach, jest Pep Guardiola. Podczas kariery zawodniczej zdobył - w 1992 r. - trofeum z FC Barcelona. Później zaś poprowadził "Dumę Katalonii" do sukcesów w latach 2009 i 2011.

Zinedine Zidane (na zdjęciu) może dołączyć do tego grona, jeśli jego Real Madryt pokona w sobotni wieczór Atletico Madryt w finale Ligi Mistrzów w Mediolanie.

Dla "Zizou" będzie to czwarty finał Champions League. Trzy razy walczył o najcenniejsze klubowe trofeum jako zawodnik. Statystykę ma dość słabą. Udało mu się wznieść puchar dopiero za trzecim razem. Ale za to w wielkim stylu.

Przypomnijcie sobie finały Ligi Mistrzów z udziałem legendy futbolu.

ZOBACZ WIDEO Jedziemy do Francji: ukraińscy dziennikarze w Arłamowie (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

[nextpage]

Sezon 1996/97 był dla Zidane'a pierwszym w barwach Juventusu Turyn (po transferze z Bordeaux). Francuz poprowadził drużynę Marcello Lippiego do finału Ligi Mistrzów. W spotkaniu o trofeum "Stara Dama" zmierzyła się na Stadionie Olimpijskim w Monachium z Borussią Dortmund.

Choć faworytem był Juventus, to niespodziewanie zespół z Dortmundu okazał się lepszy. Mecz "ustawiły" dwa gole strzelone przez Karla-Heinza Riedle. Wprawdzie w II połowie odpowiedział - efektownym uderzeniem piętą - Alessandro Del Piero, ale ostatnie słowo należało do podopiecznych Ottmara Hitzfelda.

Wprowadzony na boisko Lars Ricken podjął odważną decyzję. Widząc daleko wysuniętego z bramki Angelo Peruzziego, spróbował go przelobować. Trafił idealnie.

Zidane musiał obejść się smakiem. Podobnie jak w maju 1998 roku.
[nextpage]

Fot. Patrick Kovarik/AFP
Fot. Patrick Kovarik/AFP

20 maja 1998 r. w Amsterdamie zmierzyły się Juventus i Real Madryt. Dla ekipy z Turynu był to trzeci finał z rzędu, Real grał po raz pierwszy od przekształcenia PEMK w Ligę Mistrzów.

Jedyny gol na Amsterdam ArenA padł w 66. minucie. Predrag Mijatović znalazł drogę do siatki. Real mógł się cieszyć z siódmego w historii triumfu w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych. Na zdjęciu widzimy radość Christiana Panucciego, w tle smutek Zidane'a.

Dla "Zizou" było to kolejne rozczarowanie, ale niespełna dwa miesiące później mógł o nim zapomnieć. To po jego świetnej grze w finale (i dwóch golach) Francja pokonała Brazylię i zdobyła mistrzostwo świata.

A na kolejny finał Champions League słynny pomocnik musiał poczekać do 2002 r.
[nextpage]

Fot. Phil Cole/Getty Images
Fot. Phil Cole/Getty Images

Zidane w 2001 roku zmienił barwy klubowe. Po pięciu sezonach spędzonych w Juventusie Turyn zaakceptował ofertę Realu Madryt.

Florentino Perez kompletował wówczas prawdziwy dream team. "Królewskich" nazywano galacticos, bowiem co roku do zespołu dołączała wielka gwiazda. W 2000 r. doszło do transferu Luisa Figo, kolejnym hitem była przeprowadzka "Zizou" (później zaś do drużyny dołączali Ronaldo i David Beckham).

Francuski pomocnik miał spory udział w wywalczeniu przez Real awansu do finału. W półfinale strzelił gola na Camp Nou, a zespół z Madrytu pokonał Barcelonę 2:0 (u siebie zremisował 1:1).

W finale - na Hampden Park w Glasgow - "Królewscy" zmierzyli się z rewelacją tamtych rozgrywek, Bayerem Leverkusen. Zidane natrafił na godnego rywala, bowiem liderem drugiej linii "Aptekarzy" był Michael Ballack.

15 maja 2002 r. Zidane wreszcie spełnił marzenie. W trzecim podejściu wywalczył puchar Ligi Mistrzów. Ba, był głównym architektem tego sukcesu.
[nextpage]

Spotkanie w Glasgow rozpoczęło się od mocnego uderzenia z obu stron. W 9. minucie Raul wprawił w euforię fanów z Madrytu, ale pięć minut później był już remis. Brazylijczyk Lucio wyrównał.

Na kolejnego - jak się później okazało: decydującego - gola kibice musieli czekać do 45. minuty. To był magiczny moment, pokaz kunsztu futbolowego geniusza.

Santiago Solari zagrał do Roberto Carlos. Ten, w swoim stylu, popędził flanką, ale blisko niego był Zoltan Sebescen. Brazylijczyk nie mógł więc dośrodkować tak, jak to zwykle czynił. Mocno, by napastnik tylko przyłożył głowę albo nogę. Zamiast tego zagrał lżej, piłka zatoczyła łuk. Ale Zidane już na nią czekał.

Francuz stał na 15. metrze. Nie było obok niego rywala, wydawało się więc, że może piłkę przyjmować. Zdecydował się jednak na strzał z woleja. Swoją "słabszą", lewą nogą.

Nie mógł tego zrobić lepiej. Hans-Joerg Butt był bez szans na skuteczną interwencję. Real objął prowadzenie 2:1, którego nie oddał już do końca.

Zidane został wybrany piłkarzem meczu.
[nextpage]

Fot. Gary M. Prior/Getty Images
Fot. Gary M. Prior/Getty Images

Niemcy byli niepocieszeni. Bayer Leverkusen miał wówczas świetny sezon, ale jego końcówka to jedno wielkie rozczarowanie. Drugie miejsce w Bundeslidze, drugie w Pucharze Niemiec, drugie w Lidze Mistrzów...

Trener Bayeru Klaus Toppmoeller starał się rozpracować Real. Wykonał mnóstwo pracy. Jednak nie mógł przewidzieć, że "Zizou" zrobi coś tak niesamowitego.

- Możemy spędzić mnóstwo czasu na treningach, przygotowując się na taktykę Realu. A potem wydarzy się coś tak wyjątkowego, czego zaplanować nie możesz. Tym czymś był gol Zidane'a - mówił Toppmoeller.

Jak magiczne trafienie komentował sam Zidane?
[nextpage]

Fot. Gary Prior / Getty Images
Fot. Gary Prior / Getty Images

- Strzelić gola w taki sposób w finale Ligi Mistrzów - to może się zdarzyć raz w życiu. No i zdarzyło się tamtego wieczoru - mówił po latach "Zizou" o spotkaniu w Glasgow.

Zidane przyznał, że ten mecz był dla niego drugim najwspanialszym przeżyciem w karierze. - Po zdobyciu mistrzostwa świata to dla mnie najważniejszy sukces. Dla każdego piłkarza, który rywalizuje w rozgrywkach klubowych, to coś wyjątkowego. Wcześniej nie zwyciężyłem w Lidze Mistrzów. Dlatego stawiam ten sukces zaraz po zdobyciu złotego medalu MŚ - podkreślał.

Bramka Zidane'a została wyróżniona w plebiscycie UEFA. Na 60-lecie Europejskiej Unii Piłkarskiej kibice wybrali dziesięć najpiękniejszych trafień spośród sześćdziesięciu nominowanych. W najlepszej "10" obok woleja "Zizou" znalazły się m.in.: cudowne uderzenie Marco van Bastena z finału Euro 1988, a także trafienia Cristiano Ronaldo, Dejana Stankovicia czy Zlatana Ibrahimovicia z Ligi Mistrzów.

Komentarze (0)