Dla kielczan mecze z Wisłą mają szczególne znaczenia. Nie powinna więc nikogo dziwić wielka radość w szatni koroniarzy. - Oglądaliśmy bardzo dobre spotkanie. Bardzo żałują, że nie wszyscy kibice to widzieli, ponieważ takie mecze na długo zostają w pamięci. W tym meczu walka była u nas na pierwszym miejscu - mówił kilkanaście minut po końcowym gwizdku Marcin Brosz.
Złocisto-krwiści imponowali zaangażowaniem i skuteczności. To właśnie te elementy pozwoliły im dopisać do swojego dorobku komplet "oczek". Szkoleniowiec nie chciał podczas pomeczowej konferencji prasowej wyróżniać poszczególnych piłkarzy. W jego ocenie z dobrej strony wypadli zarówno ci z podstawowej jedenastki, jak również zmiennicy.
- W tym meczu absolutnie każdy chciał zwyciężyć. To była dobra praca całego zespołu, także tych, którzy weszli na boisko z ławki rezerwowych. Te zmiany bardzo nas wzmocniły. To nie jest łatwe wejść na boisko w takim spotkaniu - stwierdził.
Jednocześnie Brosz tonuje nastroje i przypomina, że Korona w dalszym ciągu toczy ciężki bój o pozostanie w Ekstraklasie. - Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale te punkty na razie nic nam nie dają. Trzeba dalej pracować, bo przed nami dwa kolosalnie ciężkie wyjazdy. Mamy cały tydzień przygotowań i potem wszystko szybko się rozstrzygnie. Doliczamy sobie punkty, ale szybko powinniśmy o nich zapomnieć i przygotowywać się do następnych starć, bo po nich wiele się wyjaśni - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Jan Urban: nie mogę mieć pretensji do zawodników, ale... (źródło TVP)
{"id":"","title":""}