Grudziądzanie w tym roku odnieśli cztery zwycięstwa i trzy mecze zremisowali. Natomiast są niepokonani dokładnie od 21 listopada 2015 roku, wtedy to rozpoczęli swoją serię dziewięciu meczów bez porażki. - Jesteśmy drużyną, która walczy o utrzymanie i w kolejnym meczu ponownie to nie my będziemy faworytem - przyznał nieco zaskakująco trener Jacek Paszulewicz.
Gospodarze mieli okazję już na samym początku, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową pod poprzeczkę uderzył Nildo, lecz Zagłębie uratowała świetna interwencja Wojciecha Fabisiaka. Grudziądzanie od samego początku grali mocno ofensywnie, ale nie umieli przełożyć tego na trafienie. Jednak nie ustrzegli się błędów, w 24. minucie mogli stracić bramkę, ale sosnowiczanie nie wykorzystali chaosu w ich polu karnym.
Również w końcówce pierwszej połowy nie zabrakło emocji. W 42. minucie Sebastian Bartlewski zagrał w pole karne, a Nildo wykorzystał pasywną postawę obrony, otwierając wynik meczu. Chwilę później mogło być już 2:0, lecz Nildo uderzył głową obok słupka. Do przerwy Olimpia prowadziła więc tylko 1:0.
ZOBACZ WIDEO - Ondrej Duda: Jeszcze nie chcę mówić, że mistrzostwo jest blisko
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Zagłębie szybko doprowadziło do remisu. Michal Piter-Bucko sfaulował w polu karnym Adriana Paluchowskiego, a "jedenastkę" na bramkę pewnym strzałem zamienił Sebastian Dudek. Dalsze starania sosnowiczan przyniosły efekt, w 65. minucie było już 1:2. Robert Bartczak wyłożył piłkę Michałowi Fidziukiewiczowi, który wpakował ją pod poprzeczkę.
Znowu aktywny był Nildo, ale to nie on doprowadził do remisu. Olimpia miała rzut wolny, z którego ładny strzał oddał Marcin Smoliński. Tym samym w 71. minucie było 2:2. Natychmiast oba zespoły przystąpiły do ataku, widać było, że ani Olimpii, ani Zagłębia nie będzie zadowalał podział punktów.
Rzut karny próbował wymusić Nildo, za co został ukarany żółtą kartką. Jednak już minutę później Brazylijczyk dograł do Dejana Zigona, a ten będąc w sytuacji sam na sam z Wojciechem Fabisiakiem pokonał sosnowieckiego bramkarza. W końcówce beniaminek nie stworzył sobie tylu okazji co grudziądzanie. Ci mogli podwyższyć na 4:2, ale Adam Banasiak nie wykorzystał świetnej sytuacji, uderzając minimalnie obok bramki.
Jak mówi znane przysłowie - co się odwlecze, to nie uciecze. Znalazło to potwierdzenie w doliczonym czasie gry. Wtedy bowiem Olimpia zadała ostatni cios, ustalając wynik na 4:2. Fabisiak podjął decyzję o wyjściu z bramki i próbie przerwania akcji rywali. Piłka trafiła do Adama Banasiaka, który nie miał problemów z wpakowaniem jej do pustej bramki. Pozostaje kwestią dyskusyjną czy sędzia liniowy dobrze ocenił sytuację, gdyż najwyraźniej nie zauważył on, że Fabisiaka nie ma w bramce i mógł źle ocenić spalonego.
Jednak piąte wiosenne zwycięstwo podopiecznych Jacka Paszulewicza stało się faktem. Olimpia wciąż zachowuje status niepokonanej w tym roku.
Olimpia Grudziądz - Zagłębie Sosnowiec 4:2 (1:0)
1:0 - Nildo 42'
1:1 - Sebastian Dudek 50' (k.)
1:2 - Michał Fidziukiewicz 65'
2:2 - Marcin Smoliński 71'
3:2 - Dejan Zigon 81'
4:2 - Adam Banasiak 90+3'
Składy:
Olimpia Grudziądz: Bartosz Fabiniak - Damian Ciechanowski, Matic Zitko, Mariusz Malec, Jakub Szarpak, Adam Banasiak, Michal Piter-Bucko, Marcin Smoliński (86' Kamil Kurowski), Sebastian Bartlewski (66' Dejan Zigon), Marcin Kaczmarek (46' Piotr Darmochwał), Nildo.
Zagłębie Sosnowiec: Wojciech Fabisiak - Marcin Sierczyński, Łukasz Sołowiej, Krzysztof Markowski, Żarko Udovicić, Michał Bajdur (84' Jakub Wilk), Łukasz Matusiak, Sebastian Dudek, Michał Fidziukiewicz, Robert Bartczak, Adrian Paluchowski (80' Jakub Arak).
Żółte kartki: Nildo (Olimpia) oraz Łukasz Matusiak, Łukasz Sołowiej (Zagłębie).
Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).