Grzegorz Sandomierski: Od 80. minuty Piast nie chciał atakować

Czy na piłkarzach Piasta Gliwice zemścił się minimalizm? Przez ostatnie minuty meczu z Cracovią gospodarze prawie w ogóle nie atakowali, cofając się na swoją połowę, co wykorzystały Pasy.

Podopieczni Jacka Zielińskiego jechali na mecz z Piastem Gliwice z jednym zamiarem - wywieźć ze Śląska jakieś punkty. - Naszym celem było zapunktowanie w Gliwicach i to nam się udało. Za nami jednak ciężkie spotkanie, jak zresztą co kolejkę. Punkt nas satysfakcjonuje, bo przez większość część meczu przegrywaliśmy. Piast może i nie tworzył wielu sytuacji, ale z nami było podobnie, więc ten remis trzeba szanować - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.pl Grzegorz Sandomierski, bramkarz Cracovii.

Pasy są jedną z niewielu drużyn, które w tym sezonie przy Okrzei nie przegrały. - W poprzednim meczu mogliśmy się pokusić o zwycięstwo i wydawało się, że tym razem znowu mieliśmy pod kontrolą to spotkanie. Niestety dostaliśmy bramkę w końcówce pierwszej połowy, ale chwała chłopakom za to, że walczyliśmy do końca, bo punkt wywalczony w ostatnich minutach smakuje inaczej - przyznał golkiper.

26-latek przy trafieniu Mateusza Maka z 43. minuty nie miał w zasadzie nic do powiedzenia. - Tam był rykoszet i niewiele więcej mogłem zrobić. Próbowałem się jeszcze podnieść, ale Mak super się zachował i strzelił ładną bramkę. Szkoda tylko, że to on pierwszy dopadł do piłki, a nie któryś z naszych obrońców. Nad tym trzeba popracować - zaznaczył były zawodnik Zawiszy Bydgoszcz.

Z przebiegu spotkania wydaje się, że podział punktów nie krzywdzi żadnej ze stron. - Remis jest sprawiedliwym wynikiem, ale zawodnicy Piasta mogą być zawiedzeni, bo stracili zwycięstwo w samej końcówce. Widać jednak było, że od 80. minuty gospodarze prawie w ogóle nie chcieli nas atakować, skupiając się jedynie na kontrach, na które z kolei nie mieli za bardzo pomysłu. Dlatego ich to może bardziej boleć, bo my narzekać nie możemy. Punkt jest punktem i każda z drużyn ma nadal szansę na realizację swoich celów - podsumował Grzegorz Sandomierski.

Zobacz wideo: Mateusz Mak: Ten wynik bardzo nas boli

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: