Pytanie, dlaczego? Teorii jest kilka. Być może Laurent Blanc w swojej roztropności nie wchodzi Ibrze w drogę i bez mrugnięcia okiem akceptuje jego osobowość lidera. Być może (to radykalizm), jak zasugerował Serge Aurier w legendarnym występie na Periscope, "ss*e Zlatanowi, bo się go boi". A być może po prostu znalazł sposób na okiełznanie Szweda, nie tracąc autorytetu w jego oczach. Blanc ma za sobą wspaniałą karierę piłkarską, a to zawsze pomaga w utrzymaniu w ryzach najtrudniejszych osobowości.
Francuscy dziennikarze zauważyli, że trener Paris Saint-Germain dał kilka przywilejów Szwedowi, ale nie wszystkie. Pomny na złe doświadczenia Pepa Guardioli ostrożnie rozpoczął współpracę z nim. Ale z biegiem czasu obdarzył go całkowitym zaufaniem. Dziś Ibra nie sprawia żadnych kłopotów, choć nie zapominajmy, że w dużej mierze to efekt dojrzewania. Coraz rzadziej jest już "szalonym chłopcem, który uwielbia przejeżdżać na czerwonym świetle", nie kopie kolegów na treningach i nie bije się z nimi.
Blanc słucha Ibrahimovicia, który wspólnie z Thiago Mottą, Maxwellem i Thiago Silvą tworzy radę drużyny. Początkowo Zlatan nadużywał władzy, bo trudno było mu zrezygnować z roli dominatora. Kiedy jednoosobowo podjął decyzję o bojkotowaniu mediów, przechodząc przez strefę mieszaną pełną dziennikarzy, krzyknął do swoich kolegów: "Zero wywiadów, wszyscy za mną". Efekt był taki, że cała drużyna pokornie w milczeniu przeszła obok kamer i mikrofonów. Nikt nie śmiał się przeciwstawić.
Trener PSG ceni ultraprofesjonalizm Ibry, który wychowany jest w kulturze pracy i treningu. Często Szwed pierwszy przychodzi na zajęcia i ostatni opuszcza centrum formacyjne. - Problem mogę mieć z młodym pokoleniem urodzonym we Francji. Ono jest niemożliwe do kontrolowania - powiedział Blanc w rozmowie z "L'Equipe". Jego zdaniem Ibra pełni w szatni rolę radaru. Jest doskonałym obserwatorem, słucha co mówią inni, a później wkracza do akcji. Nie warto go złościć, bo wtedy demonstruje najciemniejszą stronę swojej osobowości.
Zlatan nie znosi schodzić z boiska przed końcem meczu. Kiedyś odmówił nawet Carlo Ancelottiemu i kontynuował grę. W tym sezonie w 24 występach ligowych zmieniany był pięciokrotnie. Za pierwszym razem spojrzał tylko groźnie w stronę trenera, ale powściągnął emocje. Zrozumiał, że Blanc robi to dla jego dobra, umiejętnie gospodarując jego siłami i minimalizując ryzyko kontuzji. Zwłaszcza w przededniu meczów w europejskich pucharach. Ibra nie był wielkim entuzjastą zatrudnienia Laurenta Blanca. Twierdził, że rozstanie z Carlo Ancelottim było błędem. Ale z biegiem czasu przekonał się do nowego trenera. Między innymi dlatego, ze Blanc zawsze stawał w obronie swojego najlepszego gracza. Było tak w trakcie rehabilitacji po kontuzji pięty, ale także po wybuchu skandalu obyczajowego, kiedy Ibra po przegranym meczu z Girondins Bordeaux obraził całą Francję.
Najważniejsze są jednak wyniki. Dziś Szwed pewnie kroczy po koronę króla strzelców i kontynuuje serię meczów ze strzelonym golem w Lidze Mistrzów. Jeśli pokona bramkarza Manchesteru City, wyrówna swój osobisty rekord pięciu spotkań z rzędu ze zdobytą bramką.
Mateusz Święcicki
Zobacz wideo: #dziejesienazywo. El Clasico nie porwało. "To było szokujące"
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)