Obie drużyny przed spotkaniem zapowiadały walkę o zwycięstwo, co pozwoliłoby im na realizację swoich celów. Górnik Zabrze chciał odrobić dystans do miejsca gwarantującego utrzymanie, a Pogoń Szczecin zbliżyć się do zajęcia pozycji w pierwszej czwórce, dzięki czemu w fazie finałowej rozegrałaby cztery mecze na własnym terenie. Remis to wynik, który nikogo nie satysfakcjonował.
W pierwszej połowie lepiej spisywał się Górnik Zabrze, który stworzył kilka groźnych sytuacji i jedną z nich zamienił na bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do siatki skierował Bartosz Kopacz. Tuż po przerwie Pogoń zdołała wyrównać po bramce zdobytej przez Rafała Murawskiego. W końcówce obie drużyny miały swoje szanse, ale gole już nie padły.
- Mogliśmy pokusić się o zwycięstwo, ale Górnik też miał kilka dobrych sytuacji. Remis jest sprawiedliwy. My po raz kolejny podzieliliśmy się punktami. Nieraz śmiejemy się w szatni, że lepiej by było przegrać jeden mecz i jedno spotkanie wygrać niż dwa zremisować. Szukając pozytywów, to ważne, że nie przegrywamy. To też jest jakiś plus, ale remisów jest za dużo - przyznał Adam Frączczak.
Pogoń Szczecin ma w tym sezonie już piętnaście remisów. Górnik Zabrze w tej statystyce jest gorszy tylko o jeden mecz. Szczecinianie pierwszą połowę przespali, ale w drugiej spisywali się już znacznie lepiej. Po zakończeniu pojedynku piłkarze obu drużyn odczuwali spory niedosyt.
- W drugiej połowie, po strzeleniu bramki, Górnik trochę się cofnął i my mogliśmy swobodnie prowadzić grę. W pierwszej rywale ruszyli na nas wysoko i momentami mieliśmy ten problem, by wyjść z obrony i skonstruować jakąś akcję. Teraz można gadać o grze, ale ani nam, ani Górnikowi ten punkt niczego nie dał. Remis sprawiedliwy, aczkolwiek żadnej z drużyn nie urządza - ocenił Frączczak.