Najlepsza defensywa Ekstraklasy kontra błyskotliwy atak Cracovii - liczby podpowiadały, jak może wyglądać mecz. Pogoń Szczecin postanowiła wywrócić przewidywania do góry nogami i nie dość, że wyszła z dwoma napastnikami, to na dodatek zaczęła agresywnie na połowie przeciwnika.
Portowcy zebrali plon już w 8. minucie, a wynik otworzył bajecznym strzałem z rzutu wolnego Adam Gyurcso. Trener Czesław Michniewicz miał pretensje, że dwa tygodnie temu partnerzy nie pozwolili Węgrowi na wykonanie stałego fragmentu w doliczonym czasie meczu z Ruchem Chorzów. Teraz nie było dyskusji, a Gyurcso udowodnił, że potrafi huknąć w okienko. Tak odpowiedział selekcjonerowi reprezentacji Węgier na powołanie, które otrzymał w środku tygodnia.
Cracovia nie potrafiła odpowiedzieć przez kwadrans. Bez Kapustki, Dąbrowskiego i Deleu biła głową w mur obronny Pogoni. Do wyrównania potrzebowała nowego piłkarza. Za kontuzjowanego Huberta Wołąkiewicza wszedł Tomas Vestenicky i właśnie Słowak huknął na 1:1 z linii pola karnego w 26. minucie.
Jedna bramka piękniejsza od drugiej. Przypominał się jesienny mecz Cracovii z Jagiellonią, który skończył się wynikiem 1:1. Taki sam utrzymał się w Szczecinie do przerwy. Najlepsze szanse na jego zmianę mieli Zwoliński oraz Gyurcso. Ofensywni piłkarze Pogoni mieli przed sobą Grzegorza Sandomierskiego i przerosło ich trafienie w bramkę. Precyzja była mankamentem drużyn. Wszystkie ich celne strzały skończyły się golem.
Piłkarze zapowiadali poprawę w drugiej połowie. Obietnicę spełniły tylko Pasy. W 48. minucie wyszły na prowadzenie po strzale Mateusza Wdowiaka w samo okienko. W Szczecinie trwał festiwal przepięknych goli, ale miejscowym kibicom podobał się coraz mniej, ponieważ ich ulubieńcom uciekały punkty z rąk.
Michniewicz zareagował zmianą. Za nieskutecznego Władimira Dwaliszwiliego wprowadził Dawida Korta. Wychowanek Pogoni nie jest ulubieńcem trenera, a dzień wcześniej został zesłany na mecz rezerw z Gryfem Słupsk. W 56. minucie doprowadził do remisu 2:2. Było to 120 sekund po wejściu na boisko. Kort wepchnął piłkę z bliska do bramki po ładnym rozegraniu i asyście Łukasza Zwolińskiego.
Trenerzy liczyli na dokonanie jeszcze jednej złotej roszady. Ani zmiennicy, ani podstawowi piłkarze nie potrafili już poprawić wyniku. Królowa remisów - Pogoń - dopisała na swoje konto następny. Może martwić się, że zbiera punkty w ślimaczym tempie, ale cieszyć, że tworzy przyjemne widowiska. Takie od jakich specjalistą jest Cracovia, która obroniła swoje miejsce na podium w tabeli.
Pogoń Szczecin - Cracovia 2:2 (1:1)
1:0 - Adam Gyurcso 8'
1:1 - Tomas Vestenicky 26'
1:2 - Mateusz Wdowiak 48'
2:2 - Dawid Kort 56'
Składy:
Pogoń: Dawid Kudła - Sebastian Rudol, Jakub Czerwiński, Ricardo Nunes - Adam Frączczak, Mateusz Matras, Rafał Murawski, Takafumi Akahoshi (46' Mateusz Lewandowski), Adam Gyurcso - Łukasz Zwoliński (77' Miłosz Przybecki), Władimir Dwaliszwili (54' Dawid Kort).
Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Hubert Wołąkiewicz (23' Tomas Vestenicky), Florian Bejan, Piotr Polczak, Paweł Jaroszyński (78' Łukasz Zejdler) - Miroslav Covilo, Mateusz Cetnarski - Mateusz Wdowiak (87' Boubacar Dialiba), Marcin Budziński, Jakub Wójcicki - Erik Jendrisek.
Żółte kartki: Frączczak, Zwoliński (Pogoń) oraz Bejan, Jendrisek (Cracovia).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 8115.
Zobacz wideo: Arkadiusz Malarz: Przez cały mecz byliśmy lepsi
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.