Przed pierwszym gwizdkiem FC Barcelona miała na koncie passę 38 meczów bez porażki na wszystkich frontach. Chrapkę na przełamanie tej serii mieli piłkarze Villarreal, którzy w końcówce sezonu walczą o utrzymanie czwartej pozycji, gwarantującej start w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
"Duma Katalonii" do przerwy prowadziła 2:0 po bramkach Ivana Rakiticia i Neymara z rzutu karnego. Gospodarze faworyta postraszyli głównie na samym starcie spotkania, kiedy to Manu Trigueros w zamieszaniu podbramkowym trafił w słupek.
Piłkarze stworzyli szybkie i ciekawe widowisko, ale na wysokości zadania nie stanął sędzia Sanchez Martinez. Arbiter już w pierwszej połowie ukarał żółtymi kartkami aż siedmiu graczy, a na trybuny bez wcześniejszego ostrzeżenia wysłał trenera gospodarzy - Marcelino Garcię Torala.
Gospodarze mieli największe pretensje wobec dwóch innych decyzji. Najpierw za ewidentny faul i zagranie ręką drugiej żółtej kartki nie zobaczył Gerard Pique, a w końcówce I połowy sędzia podyktował rzut karny, choć bramkarz Sergio Asenjo, zanim spowodował upadek Neymara, odbił futbolówkę. Co ciekawe, była to już 16. "jedenastka" podyktowana w tym sezonie dla Barcy. W historii ligi podobna sytuacja zdarzyła się tylko raz! W sezonie 1986/1987 tyle samo rzutów karnych wykonywał Betis. Różnica w tym, że aktualny lider ma do rozegrania jeszcze 8 kolejek.
Wydawało się, że gospodarze nie sprawią już problemów mistrzowi Hiszpanii. Podobnego zdania był Luis Enrique, który przed meczem z Realem Madryt ściągnął dwóch graczy z żółtymi kartkami - Pique oraz Ardę Turana. Na pozycję stopera wszedł Jeremy Mathieu i od razu pojawiły się problemy.
Tuż po roszadach akcję przeprowadził gracz Villarreal, którego Barca może odkupić po sezonie - Denis Suarez. Skrzydłowy wpadł w pole karne, a jego strzał z najwyższym trudem obronił Claudio Bravo. W odpowiednim miejscu ustawił się jednak najlepszy strzelec "Żółtej Łodzi Podwodnej", Cedric Bakambu, który wpakował piłkę do siatki.
Gospodarze od razu włączyli wyższy bieg, a całkowicie pogubił się wprowadzony Mathieu. Po fatalnej stracie Francuza świetną okazję zmarnował strzelec kontaktowej bramki, a po chwili defensor w zamieszaniu podbramkowym... wpakował piłkę do własnej siatki!
Więcej bramek kibice zgromadzeni na El Madrigal już nie oglądali i mecz zakończył się remisem 2:2. Barca straciła punkty w lidze pierwszy raz po 12 wygranych spotkaniach, ale mimo to powiększyła przewagę nad wiceliderem do 9 punktów. W sobotę swój mecz przegrało bowiem Atletico Madryt.
***
Do Villarreal na odległość 4 punktów mógł zbliżyć się Athletic Bilbao. Baskowie po pierwszej połowie prowadzili na wyjeździe z Espanyolem Barcelona 1:0 po tym jak gola na raty zdobył Javi Eraso. Po zmianie stron w ciągu trzech minut popularne "Papużki" odrobiły jednak straty z nawiązką, a do siatki trafiali Papa Diop oraz Felipe Caicedo.
Espanyol Barcelona - Athletic Bilbao 2:1 (0:1)
0:1 - Javi Eraso 20'
1:1 - Papa Diop 54'
2:1 - Felipe Caicedo 57'
Villarreal CF - FC Barcelona 2:2 (0:2)
0:1 - Rakitić 20'
0:2 - Neymar (k.) 41'
1:2 - Cedric Bakambu 57'
2:2 - Jeremy Mathieu (sam.) 63'
Składy:
Villarreal: Sergio Asenjo - Mario Gaspar, Eric Bailly, Victor Ruiz, Antonio Rukavina - Samuel Castillejo, Bruno Soriano, Manu Trigueros, Denis Suarez (74' Tomas Pina) - Roberto Soldado (83' Leo Baptistao), Cedric Bakambu (71' Adrian Lopez).
FC Barcelona: Claudio Bravo - Sergi Roberto, Gerard Pique (55' Jeremy Mathieu), Javier Mascherano, Jordi Alba - Arda Turan (57' Dani Alves), Sergio Busquets, Ivan Rakitić - Lionel Messi, Luis Suarez, Neymar.
Żółte kartki: Soldado, Bruno, Asenjo, Ruiz, Rukavina, Pina, Mario, Trigueros (Villarreal) oraz Turan, Pique, Alba, Mascherano (FC Barcelona).
Sędzia: Sanchez Martinez.
Zobacz wideo: Arkadiusz Malarz: Przez cały mecz byliśmy lepsi
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.