- Każdy myśli o reprezentacji, ale musi być spełnionych wiele czynników, żeby dostać powołanie, a ja na razie ich nie spełniam - przyznał otwarcie Filip Starzyński 26 lutego po meczu 24. kolejki Ekstraklasy z Cracovią (2:1), w którym zdobył swoją premierową bramkę dla Zagłębia Lubin.
Teraz po sześciu występach w barwach beniaminka ma na koncie już dwa trafienia i trzy asysty. 25-latek szybko stał się liderem beniaminka, a trener Piotr Stokowiec nie może się go nachwalić.
- Daje więcej, niż sobie wyobrażałem. Nie współpracowałem nigdy z taką "dziesiątką" - on daje to coś. Świetnie pracuje w defensywie, jest wybiegany. To świetny chłopak. Mentalnie pasuje do drużyny i myślę, że niebawem z powrotem wyjedzie za granicę, bo takich piłkarzy potrzebuje futbol - mówi opiekun Zagłębia.
Starzyński występuje w Zagłębiu na zasadzie wypożyczenia z KSC Lokeren, a z belgijskim klubem jest związany od lipca minionego roku. Choć wyjeżdżał z Ekstraklasy jako czołowy asystent ligi, zderzenie z Jupiler Pro League było dla niego bardzo bolesne. Co prawda zaczął sezon w wyjściowym składzie, ale po dwóch przeciętnych występach wypadł z "11". Potem zagrał w lidze jeszcze siedem razy, ale od pierwszego gwizdka tylko trzykrotnie. Ostatni występ w Jupiler Pro League zaliczył 27 października.
Schował dumę do kieszeni i zdecydował się na powrót do Polski, a za swoje niepowodzenie w Belgii nie obwinia nikogo oprócz siebie. Już na początku stycznia został wypożyczony do Zagłębia.
- Nie czułem się słabszy, czasem jednak się tak zdarza, że trenerowi ktoś bardziej pasuje do koncepcji budowy drużyny, bo ma jakieś dodatkowe cechy - mówił Starzyński po powrocie do kraju.
- Nie zamierzam szukać usprawiedliwień. Trener nie widział mnie w składzie, dostawałem mało szans na grę. Trener szybko mi powiedział, że nie będzie mnie widział w składzie na drugą rundę i lepiej byłoby, żebym odszedł do klubu, w którym będę mógł grać. Zależało mi na czasie, szybko zgłosiło się Zagłębie i nawet nie rozmawiałem z innymi klubami - mówił wychowanek SALOS-u Szczecin.
Decyzja po powrocie z emigracji była strzałem w "10". Starzyński świetnie wkomponował się w zespół Piotra Stokowca, a ledwie sześć występów w barwach Zagłębia pozwoliło mu wrócić na łono reprezentacji.
Adam Nawałka wyróżnił pomocnika już na samym początku swojej kadencji, powołując go na zgrupowanie, które w styczniu 2014 roku odbyło się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale Starzyński jako jeden z nielicznych jego uczestników debiutu w reprezentacji się nie doczekał. Potem był powołany na mecze towarzyskie z Niemcami i Litwą, ale w tych spotkaniach również nie wystąpił.
Debiut w drużynie narodowej Starzyński zaliczył 7 września 2014 roku w meczu 1. kolejki el. Euro 2016 z Gibraltarem (7:0) i już w premierowym występie zanotował asystę. Jego przygoda z kadrą nie trwała jednak długo - ostatnie powołanie otrzymał na rozegrane w październiku 2014 roku mecze el. Euro 2016 z Niemcami i Szkocją. Potem selekcjoner przestał wysyłać mu nominacje, choć Starzyński był czołowym asystentem Ekstraklasy, a gdy przepadł w Lokeren, całkiem zniknął z orbity zainteresowań selekcjonera. Teraz Nawałka zaufał mu po raz kolejny.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: piękny gest piłkarzy Barcelony
Źródło: WP SportoweFakty