Po porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała w 23. kolejce Wisła Kraków wylądowała w strefie spadkowej po raz pierwszy od sierpnia 1997 roku. To całkiem nowa sytuacja nie tylko dla kibiców Białęj Gwiazdy, ale też dla jej zawodników. Z obecnej kadry bodaj tylko Maciej Sadlok ma za sobą udział w walce o przetrwanie w Ekstraklasie. Pozostali zawodnicy Wisły albo grali w przeszłości o najwyższe cele, też w jej barwach, albo występowali w klubach środka tabeli.
- Każdy z nas już swoje przeżył i zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Dla wielu z nas, w tym także dla mnie, jest to całkiem nowa sytuacja. Nie wiem, czy nawet Arek Głowacki był kiedyś w takim położeniu. To nowe okoliczności, ale musimy się w nich odnaleźć. Jest tak źle, że możemy tylko odbić się od dna i iść w górę. To jest trudna sytuacja, ale nie bez wyjścia - mówi Michał Miśkiewicz.
Do końca sezonu zasadniczego pozostało Wiśle sześć spotkań. Do ósmej w tabeli Jagiellonii Białystok Biała Gwiazda traci osiem punktów i ma do rozegrania o jeden mecz więcej, ale przy Reymonta 22 o awansie do grupy mistrzowskiej już głośno nie myślą.
- Musimy wyciągnąć maksimum z tych meczów, które zostały do końca. W naszej lidze wszystko jest możliwe. W środę Termalica dość wyraźnie wygrała z Legią, więc tak samo nas, ze składem na górną "ósemkę", stać na wiele więcej. Każdy punkt jest na wagę złota i już teraz trzeba sobie to tak poukładać, by w ostatnich siedmiu kolejkach zapewnić sobie utrzymanie - mówi 27-letni bramkarz Wisły.
To właśnie Miśkiewicz zastąpił w bramce Białej Gwiazdy Radosława Cierzniaka. Po tym jak ten został odsunięty od I zespołu Wisły, o miejsce między słupkami były bramkarz Milanu rywalizował z Michałem Buchalikiem.
- Rywalizacja trwała do samego końca i cóż mogę powiedzieć? Cieszę się, że trenerzy na mnie stawiają, a ja staram się udowadniać, że stać mnie na to, żeby być bramkarzem Wisły - mówi Miśkiewicz.
Zobacz wideo: Była gwiazda Arsenalu: Jeśli Tottenham lub Leicester wygra ligę, Wenger powinien zostać zwolniony
Źródło: Press Focus/x-news