Po kolejnym wyjazdowym niepowodzeniu Korony pojawiło się wiele głosów o konieczności zmian personalnych w składzie. Czy Marcin Brosz bierze pod uwagę znaczące roszady?
- Łatwo się wyrokuje patrząc z trybun. Ci chłopcy dają naprawdę dużo, są bardzo zaangażowani. Przypomnę, że pojechaliśmy do Łęcznej po wygranym meczu i nie mieliśmy do nich pretensji. Teraz szukamy winnych. W piłce jest ważna konsekwencja i jeśli to my im teraz odbierzemy pewność siebie, to wyniki są sprawą bardzo ryzykowną - powiedział.
Szkoleniowiec złocisto-krwistych uważa, że rewolucja to ostatnia rzecz, której w tej chwili potrzeba jego drużynie. - Wiem, że po takim meczu jak ostatni, pierwsza myśl jaka się nasuwa, to kto za kogo? Najważniejsze jest jednak to, żeby zawodnicy, którzy wejdą byli lepsi od tych, którzy grali.
Wiadomo, że przebudowie ulegnie formacja obronna. Powodem są urazy, kartki, ale też wyjątkowo słaba postawa w dotychczasowych spotkaniach. - Pomysłów jest kilka, ale problemem jest limit obcokrajowców spoza UE. Musimy wziąć wszystko pod uwagę i pamiętać o przepisach. Czekają nas trudne decyzje, ale muszą być one z korzyścią dla zespołu.
- Bez względu na to kto wyjdzie, w genach mamy zwycięstwo. Jeśli zestawimy ze sobą kadry zespołów, to laik powie, że zwycięzca może być tylko jeden. My jednak niejednokrotnie udowadnialiśmy, że skład nie wygrywa meczu. Decyduje determinacja, ambicja i pomysł - dodał Brosz.
Wizyta w stolicy województwa świętokrzyskiego Wisły Kraków oznacza wyjątkową mobilizację wśród kibiców. Nikomu nie trzeba przypominać w jakich relacjach od kilku lat żyją fani klubów. - Jest to bardzo ważny mecz dla Kielc. Zdajemy sobie z tego sprawę, wiemy jakie są oczekiwania wobec nas i spróbujemy im sprostać - przekonuje trener. - Gramy dla kibiców, to oni są najważniejsi. To koło zamachowe, które napędza wszystko, co jest związane ze sportem.
Zobacz wideo: TVP z wizytą u Grzegorza Krychowiaka w Sewilli
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.