Michał Jankowski: Reiss był, jest i będzie legendą

Sytuacja Piotra Reissa w jeden dzień diametralnie się odmieniła. Po zatrzymaniu przez wrocławską prokuraturę i postawieniu zarzutów o charakterze korupcyjnym, stolica Wielkopolski jest w szoku. Ikona, legenda klubu, jest oskarżona o sprzedawanie meczów w sezonie 2003/2004. Każdy przeciętny piłkarz zostałby zrównany w takiej sytuacji z błotem. Ale nie "Reksio". On w barwach Kolejorza rozegrał ponad 300 meczów i zdobył ponad 100 bramek, więc w Poznaniu jest postacią kultową. Jaka czeka go przyszłość?

W poniedziałek kibice Lecha przeżyli szok, który z czasem zamienia się w żal i smutek. Cała ta sytuacja skłania do głębszej refleksji nad stanem polskiego futbolu. Piotr Reiss to nie tylko ponadprzeciętny piłkarz, ale również osoba niezwykle oddana klubowi. To również znakomity człowiek: sympatyczny, radosny i pomocny. Wzór dla wielu młodych adeptów piłki nożnej, nie tylko w Poznaniu, ale również Wielkopolsce czy nawet całej Polsce.

Ostatni rok nie był dla niego udany, bowiem stracił miejsce w pierwszym składzie Kolejorza. Z kapitana stał się żelaznym rezerwowym, ale nie przypuszczał, że rok 2009 zacznie się dla niego jeszcze gorzej. W niedzielę, dzień przed zatrzymaniem, Reiss był bardzo zadowolony po sparingu z GKP Gorzów Wielkopolski, w którym zaliczył asystę i zdobył bramkę. Żartował i tryskał humorem bardziej niż zwykle. Nie przypuszczał, że następnego ranka z domu wyprowadzą go funkcjonariusze policji.

Wysłannicy wrocławskiej prokuratury chyba za bardzo do serca biorą swoje zajęcie, bowiem widok "Rejsika" prowadzonego przed dwóch policjantów i kurtką zakrywającego ręce, aby uniknąć widoku kajdanek jest przerażający. Czy ktoś wyobraża sobie uciekającego Piotra R. przed policją? Wyjechałby z kraju zostawiając żonę i dwójkę dzieci? Przecież to piłkarz, oskarżony co prawda o korupcje, a nie seryjny zabójca czy gwałciciel. Jest napastnikiem, ale na boisku, więc nie napastuje poza nim niewinnych ludzi.

Fakty są takie: Ikonie Lecha postawiono zarzuty o charakterze korupcyjnym - nie wiadomo, podobno dla dobra śledztwa, czego dokładnie dotyczą i ile ich jest. 37-letni Reiss został zawieszony przez zarząd i niewykluczone, że wkrótce zostanie z Lecha wyrzucony, podobnie jak zatrzymany wcześniej Andrzej W.. Nie wszystkie informacje ujrzały światło dzienne, ale kilka nieoficjalnych przecieków jest znanych. Przede wszystkim jeden zarzut dotyczy meczu ze Świtem Nowy Dwór, co na swoim blogu potwierdza Czesław Michniewicz - ówczesny trener poznaniaków, który w środę dobrowolnie pojawił się w prokuraturze jako świadek.

A teraz pogdybajmy i poteoretyzujmy. Załóżmy, że "Reksio" jest winny zarzutów, które przewijają się w mediach. W sezonie 2003/2004, podobnie jak w wielu innych, był kapitanem drużyny. Korupcja była wtedy na porządku dziennym, więc ciężko sobie wyobrazić, aby ledwo wiążący koniec z końcem Lech, przepuścił okazję zarobienia dodatkowych pieniędzy, odpuszczając mecz o "pietruszkę". Zastanawiać może czy Piotr R. był prowodyrem całej akcji, był przedstawicielem całej drużyny, a może uległ jej presji? Druga ważne kwestia czy zawodnicy robili to dla klubu, czy dla zapełnienia własnej kieszeni.

Korupcję trzeba tępić i to bezapelacyjnie. Jednak jeśli zarzuty tyczą się tylko pojedynczych spotkań, to nie może ona przekreślić całej dotychczasowej kariery Reissa. Zawodnika, który od dziecka kocha Lecha. Może właśnie dobro klubu nakłoniło go do tego czynu? Może oszukał on tysiące kibiców po to, aby Kolejorz mógł dalej funkcjonować?

Pytań i wątpliwości jest wiele. Te wyżej wymienione, płynące z przyjętych założeń, to tylko niektóre. Dlatego z osądami trzeba poczekać do wyroków sądu, bo wcześniej na szczegóły nie ma co liczyć. Prokuratura w tej sprawie milczy, podobnie jak sam zawodnik, który z pewnością dopiero za jakiś czas złoży publiczne wyjaśnienia, choć w skutek trwającego śledztwa, za dużo powiedzieć nie będzie mógł.

Fani Lecha w większości nie przekreślają 37-letniego zawodnika, mając w pamięci jego przywiązanie do barw klubowych. W kartach historii wciąż będzie legendą - Piotrem Reissem, który rozegrał w Lechu ponad 300 meczów i zdobył ponad 100 bramek, a nie żadnym Piotrem R.. Nie odbierze mu tego nawet ewentualny udział w aferze korupcyjnej.

Mimo iż najprawdopodobniej nie zagra więcej w Lechu, to ma spore szanse, aby do swojej kolekcji dołożyć ostatni sukces, o którym zawsze marzył - mistrzostwo Polski. Teraz wszystko zaleć będzie raczej od jego kolegów z drużyny, bowiem zarząd zawiesił go w prawach zawodnika, a niewykluczone, że wkrótce rozwiąże z nim kontrakt. Nawet jeśli lechici utrzymają obecną pozycję w tabeli, to na pewno nie tak Reiss wyobrażał sobie zostanie Mistrzem Polski.

Na zakończenie najważniejsze - Piotr R. jest na razie tylko oskarżony, a nie winny. Przyznał się co prawda częściowo do niektórych zarzutów, ale nie wiadomo jakich, więc psów na "Reksiu" wieszać nie można.

Komentarze (0)