Piłkarz Śląska Wrocław czekał, czekał i się doczekał

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Tomasz Hołota 5791 minut czekał na kolejnego gola w barwach Śląska Wrocław. Strzelił go w piątek w meczu z Wisłą Kraków. - Cieszy na pewno fajnie rozpoczęty rok, zwycięstwo - mówił po spotkaniu zadowolony zawodnik.

- W tamtym roku nie strzeliłem. Ostatnio chyba zdobyłem gola w spotkaniu z Ruchem Chorzów w Ekstraklasie, gdzie się piłka odbiła ode mnie - mówił po meczu Tomasz Hołota. Pomocnik WKS-u w 79. minucie wykorzystał błąd obrony Wisła Kraków i uderzeniem głową skierował piłkę do siatki.

Jak wyliczył slaskwroclaw.pl, na tego gola Hołota czekał aż 5791 minut. Strzelił bardzo ważną bramkę - pierwszą od 22 września 2013 roku. Wtedy to pokonał na wyjeździe bramkarza Ruchu Chorzów.

Po golu Tomasza Hołoty wrocławscy piłkarze salutowali Romualdowi Szukiełowiczowi, a trener im to odwzajemnił. - Zasalutowaliśmy w kierunku trenera informując, że zadanie zostało wykonane. Nie było łatwo. Trener dał nam wycisk, ale był on nam potrzebny. Po przygotowaniach, które mieliśmy wcześniej, brakowało nam sił w końcówce rundy. Dobrze, że pojechaliśmy do Zakopanego i zaczerpnęliśmy świeżego powietrza. Fajnie to wszystko wyglądało - skomentował piłkarz.

W kolejnym meczu Ekstraklasy Śląsk Wrocław w piątek zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.

Zobacz wideo: Arkadiusz Milik wróci do Polski?

Źródło: WP SportoweFakty

Komentarze (0)