Pogoń wraca do Szczecina. "Czuć było znużenie w powietrzu"

Piłkarze Pogoni Szczecin zakończyli zgrupowanie w Belek. Drużyna Czesława Michniewicza trenowała dwa razy dziennie, a w sparingach zaprezentowała się przyzwoicie. Teraz będzie łapać świeżość.

Szczecinianie spędzili w Turcji blisko dwa tygodnie. Po powrocie do Polski mogą nieco odetchnąć, a od poniedziałku rozpoczną misję Korona Kielce. Pojedynek przy Twardowskiego zakończy pierwszą po przerwie kolejkę w Ekstraklasie.

- Czuć było już znużenie w powietrzu. Cztery tygodnie przygotowań, bez chwili wytchnienia, z obozu na obóz. U niektórych piłkarzy brakowało już entuzjazmu i to normalny objaw. Praktycznie każdego dnia były dwa treningi - wspomina Czesław Michniewicz, trener Pogoni Szczecin.

Po wybornych sparingach w Polsce na ziemi tureckiej nie szło już Pogoni równie łatwo, ale i tak zaprezentowała się przyzwoicie. Od początku roku przegrała tylko jedno spotkanie 1:3 z Sigmą Ołomuniec.

- Straciliśmy trzy gole, z których dwóch powinniśmy uniknąć. Praktycznie były samobójcze. Było widać u zawodników trudy poprzedniego dnia. Sparing był nagrodą za wykonanie ciężkiej pracy, a ponadto testowaliśmy ustawienie z dwoma napastnikami. Szkoda porażki z Sigmą, ale momentami graliśmy tak jak chcemy grać - zapewnił trener.

Po przegranej Pogoń odbudowała się i odniosła najbardziej wartościowe zwycięstwo przed początkiem rundy wiosennej 3:2 z AS Trencin.

- Mecze na koniec zgrupowania są trudne. Martwiły mnie ponownie dwa stracone gole w identyczny sposób. Obrońca za lekko kopnął piłkę do bramkarza i przejął ją przeciwnik. To świadczy o braku czucia piłki. Trencin to solidna drużyna z indywidualnościami i umiejętnością swobodnego rozgrywania akcji. Miał przewagę w posiadaniu piłki, ale kiedy my ją odzyskaliśmy, to też wiedzieliśmy, co z nią zrobić.

Drużyna, która imponuje szczelną defensywą w Ekstraklasie, zaczęła nagle często tracić dziwne gole. Michniewicz zauważył tę przypadłość. - Zaczęliśmy strzelać gole, a przy okazji dużo tracimy. Nie może nam zabraknąć koncentracji w meczach o stawkę, bo takie sytuacje szybko się zemszczą - zaznacza Michniewicz.

I dodaje: - Teraz łapiemy świeżość, by wyglądać dynamicznie na inaugurację. Nie przygotowywaliśmy się na sparingi, a na ligę. Ze zgrupowania jestem zadowolony. Pracowaliśmy w świetnych warunkach bez zbędnego przemieszczania się. Nie mam jeszcze gotowego składu na Koronę. Jestem przekonany, że piłkarze, którzy wyjdą w jedenastce, będą mieć dużą satysfakcję z wygrania rywalizacji.

Źródło artykułu: