Ostatnio kadra mistrza Polski znacznie się uszczupliła, a to oznacza, że na każdym z kluczowych zawodników spoczywa większa odpowiedzialność za wynik. - W takim klubie jak Lech ta odpowiedzialność zawsze jest duża. Nie robiłbym jednak wielkiego problemu ze zmian personalnych, bo okienko transferowe jeszcze się nie zamknęło i całkiem możliwe, że przyjdzie do nas ktoś nowy - powiedział Tomasz Kędziora.
Nie wszyscy gracze Kolejorza radzą sobie z presją. Tego ciężaru nie udźwignął jesienią Denis Thomalla. Czy to oznacza, że do gry w Poznaniu nie wystarczą tylko odpowiednie umiejętności? - Jak na polskie realia jest to wielki klub i każdy kto tu przychodzi, musi mieć silną psychikę. Ona przydaje się zwłaszcza w trudniejszych momentach. Gdy nie ma dobrych wyników, od razu rośnie ciśnienie - dodał.
Kędziora przeszedł w Lechu wszystkie etapy szkolenia. Czy wychowankowi łatwiej przystosować się do specyficznej atmosfery? - Mi udało się przebrnąć przez to wszystko bez większych wstrząsów. Były oczywiście słabsze momenty, ale radziłem sobie z nimi, dlatego jestem tu, gdzie jestem. Przebywam w klubie już bardzo długo i od samego początku poznawałem tutejsze realia. Łatwiej było mi się do nich przyzwyczaić, czułem tę presję odkąd pamiętam. Jednak każdy kto chce być zawodowym piłkarzem, musi sobie z tym radzić - zaznaczył.
W sobotę lechici sprawdzili swoją formę w starciu z I-ligowymi Wigrami Suwałki (3:1). Warunki były ekstremalne. Zmrożone sztuczne boisko i ujemna temperatura sprawiły, że trudno było potraktować sparing jako w pełni miarodajny. - Uważam, że każdy taki mecz to dla nas materiał do przemyśleń. Nie zamierzam w jakikolwiek sposób różnicować spotkań. Czy gramy w trudnych warunkach, czy w łatwiejszych, nie ma to znaczenia. Walka o skład trwa już teraz - zakończył Kędziora.
Trzech cichych bohaterów kadry. "Chłopaki mogą na nas liczyć"
{"id":"","title":""}