Premier League: Bajeczne 45 minut w Londynie! Chelsea cudem uciekła spod topora!

PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA
PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA

Pierwsza połowa do zapomnienia, za to druga była piłkarskim arcydziełem! Chelsea przegrywała z Evertonem 0:2, potem 2:3, w końcu w 98. minucie uratowała remis dzięki bramce ze spalonego! Wielki charakter, ale też niebywałe szczęście mistrza Anglii!

W tym artykule dowiesz się o:

Nie stracić gola - taki był najpewniej cel nadrzędny obu zespołów w pierwszej części, bo nie podejmowały one żadnego ryzyka z przodu, a mecz przypominał w tym fragmencie partię szachów. Momentami nieznaczną przewagę w posiadaniu piłki zyskiwali londyńczycy, ale udało im się wypracować zaledwie jedną klarowną sytuację. W 16. minucie miał ją Willian, lecz jego mocny strzał z ostrego kąta obronił Tim Howard. Pod koniec pierwszej połowy Everton odpowiedział ładnym uderzeniem z dystansu Kevina Mirallasa, lecz i tym razem piłka nie wpadła do siatki, bo z dobrej strony pokazał się Thibaut Courtois.

Premierowe 45 minut rozczarowało na całej linii, za to druga część była fenomenalna! Rozpoczęło się od dwóch szybkich ciosów Evertonu, który najpierw objął prowadzenie po samobójczym trafieniu Johna Terry'ego, który chciał uprzedzić Romelu Lukaku, a następnie na 2:0 dla gości pięknym uderzeniem z półobrotu podwyższył Mirallas.

Po tych ciosach zespół Chelsea wyglądał przez chwilę jak zamroczony bokser i wydawało się, że pierwsza porażka pod wodzą Guusa Hiddinka wisi w powietrzu. The Blues podjęli jednak rękawicę i między 64. a 66. minutą doprowadzili do wyrównania! Te gole wypracowali Diego Costa i Cesc Fabregas. Najpierw do siatki trafił ten pierwszy, wykorzystując długie podanie byłego gracza Barcelony, a po chwili egzekutor zmienił się w asystenta i po jego krótkim odegraniu Fabregas zmieścił piłkę przy słupku uderzeniem z 15 metrów.

The Blues zaliczyli niesamowity come back i wydawało się, że to oni pójdą za ciosem. Nie utrzymali jednak odpowiedniego rytmu, w dodatku w 90. minucie popełnili bardzo prosty błąd w kryciu i po dokładnej centrze Gerard Deulofeu Ramiro Funes Mori trafił na 3:2 dla The Toffees.

Everton raz jeszcze miał w garści korzystny wynik, jednak zabrakło mu zimnej krwi. Sędzia doliczył aż siedem minut do regulaminowego czasu (było to podyktowane m. in. kontuzjami Bryana Oviedo i Costy), londyńczycy wrzucali piłki w pole karne "na aferę" i właśnie jedna z takich rozpaczliwych prób dała im wyrównanie w 98. minucie! Ta bramka nie powinna jednak zostać uznana, bo Terry, który modelowo wykończył akcję po zgraniu Oscara znajdował się na spalonym. Umknęło to uwadze sędziów i Chelsea cudem uniknęła pierwszej porażki pod wodzą Guusa Hiddinka.

Remis 3:3 nic The Blues nie dał, ale sezon 2015/2016 w Premier League i tak jest dla nich stracony. Teraz będą walczyć tylko o zatarcie fatalnego wrażenia. W ostatnich meczach z ich udziałem pada mnóstwo goli, tyle że zarówno dla nich, jak i dla rywali, a nie o taki progres zapewne chodziło mistrzowi Anglii. 14 punktów straty do pierwszej czwórki po 22 kolejce to dystans w zasadzie nie do odrobienia.

Chelsea Londyn - Everton 3:3 (0:0)
0:1 - John Terry (sam.) 50'
0:2 - Kevin Mirallas 56'
1:2 - Diego Costa 64'
2:2 - Cesc Fabregas 66'
2:3 - Ramiro Funes Mori 90'
3:3 - John Terry 90+8'

Składy:

Chelsea Londyn: Thibaut Courtois - Branislav Ivanović, Kurt Zouma, John Terry, Cesar Azpilicueta, Nemanja Matić (55' Oscar), John Obi Mikel, Willian, Cesc Fabregas, Pedro Rodriguez (66' Kenedy), Diego Costa (80' Loic Remy).

Everton: Tim Howard - Bryan Oviedo (71' Ramiro Funes Mori), John Stones, Phil Jagielka, Leighton Baines, Ross Barkley (81' Steven Pienaar), Gareth Barry, Muhamed Besić, Aaron Lennon (80' Gerard Deulofeu), Romelu Lukaku, Kevin Mirallas.

Żółta kartka: Ramiro Funes Mori (Everton).

Sędzia: Mike Jones.

Widzów: 41 633.

Bayern szuka konkurenta dla "Lewego"? "Jeśli masz cudowną narzeczoną, nie patrz na inne"

Źródło: Foto Olimpik/x-news

Komentarze (3)
avatar
Romeek
20.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tonie nieporadność Evertonu tylko głupota sędziów 
avatar
kiler 1
16.01.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wałek.Mecz przedłużony aż o 7 minut a bramkę na 3:3 strzelają w 98 minucie i to jeszcze ze spalonego. 
Seb Glamour
16.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hmm....wielki charakter i szczęście Chelsea czy może bardziej nieporadność Evertonu?;)