Kiedy 11 stycznia dziennikarze czekali w salce konferencyjnej na stadionie przy ul. Kilińskiego w Nowym Sączu na nowego trenera Radosława Mroczkowskiego, który za chwilę miał zostać oficjalnie zaprezentowany, można było zobaczyć wymowny obrazek. Marek Kozioł wychodził z szatni z dużą torbą, ale też sporych rozmiarów workiem. Można było się domyślać, co to oznacza.
Na konferencji prasowej padało wiele pytań, nie tylko związanych z osobą nowego szkoleniowca i jego pierwszych wrażeń po podpisaniu kontraktu. Jednym z wątków były zmiany w zespole. Było wiadomo, że kilku zawodnikom skończyły się umowy. Między innymi Koziołowi. Dyrektor Sandecji Paweł Cieślicki zasugerował, że klub nie jest zadowolony z jego postawy w rundzie jesiennej. - Kilka meczów było bardzo zawalonych i straciliśmy przynajmniej 9 oczek z winy bramkarza. Mam tu na myśli Marka. Rozglądamy się za zawodnikiem na tę pozycję i trwają już rozmowy.
Okazuje się, że wychowanek biało-czarnych mimo wszystko dostał propozycję nowej umowy. - Rozmawialiśmy z nim i menadżerami. Stwierdziliśmy, że skoro nie ma klubu, może zostać jeszcze na pół roku, aby być może odbudować się przy nowym trenerze. Niestety nie dostaliśmy odpowiedzi - wyjaśnił Cieślicki.
Marek Kozioł potwierdził w rozmowie z naszym portalem, że Sandecja zaoferowała nową umowę, ale... - Propozycja, którą dostałem była nie do przyjęcia, był to kontrakt na poziomie juniora - zaznaczył.
Wszystkie znaki na niebie i na ziemi mówią zatem, że 27-letni golkiper nie będzie już reprezentował biało-czarnych barw. Najprawdopodobniej pozostanie w Polsce, ale zagra na niższym szczeblu rozgrywkowym.