Michał Jankowski: Legia kupiła gwiazdę, która rozbłyśnie tylko raz na jakiś czas (komentarz)

Newspix / Wojciech Klepka
Newspix / Wojciech Klepka

Przejście Kaspra Hamalainena do Legii wywołało sporo emocji. Kibice w Poznaniu poczuli się zdradzeni, ale tak naprawdę mało kto płacze po fińskim zawodniku.

Kasper Hamalainen zrobił coś, co jeszcze kilkanaście dni temu nikomu w Wielkopolsce nie wydawało się możliwe. Związał się z Legią Warszawa, choć przekonywał, że z powodów rodzinnych nie może zostać na dłużej w Poznaniu, i w ogóle w Polsce. Fin szybko został okrzyknięty zdrajcą i Judaszem, a rozczarowani są nie tylko kibice, ale również zarząd Kolejorza i trener mistrzów Polski.

W Poznaniu panuje głównie złość, ale nie smutek. Hamalainen uchodzi za jednego z najlepszych piłkarzy ligi. Mówi się o sporym osłabieniu Lecha i wzmocnieniu Legii. Czy rzeczywiście? Fin ma duże umiejętności, ale dobrze gra tylko czasami. Świetna opinia wzięła się z ostatnich tygodni, gdy rzeczywiście błyszczał i zapewniał Lechowi kolejne zwycięstwa. Hamalainen chyba rzeczywiście liczył na dobry kontrakt za granicą, jednak nie przekonał do siebie nikogo spoza Polski.

- Okazało się, że Legia jest jedynym klubem, który oferuje mi dokładnie takie warunki, jakich oczekiwałem - nie tylko jeśli chodzi o finanse, ale także długość kontraktu - powiedział w wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie internetowej Legii.

W rundzie jesiennej było jednak mnóstwo momentów, w których kibice Kolejorza ostro krytykowali Fina. Był on jedną ze słabszych postaci w pogrążonym w marazmie zespole. Nie był motorem napędowym, co skutkowało fatalnymi wynikami. We wcześniejszych sezonach również było sporo takich momentów. Hamalainen w Poznaniu rozegrał łącznie 131 meczów, zdobył 36 bramek i miał 25 asyst. Wynik poprawny, ale nie rzucający na kolana.

Warto przyjrzeć się też dorobkowi Hamalainena w europejskich pucharach. Przez trzy lata wystąpił on w 20 meczach Ligi Europy oraz Ligi Mistrzów. Zdobył tylko jedną bramkę, nie miał żadnej asysty. Niewykluczone, że Legia kupiła gwiazdę, która rozbłyśnie tylko raz na jakiś czas i to na krajowym podwórku, a w Europie będzie pozbawiona blasku.

Lech nie musi się specjalnie martwić, bo brak Hamalainena nie musi być odczuwalny. Na pozycję ofensywnego pomocnika Jan Urban ma dwóch bardzo solidnych graczy. Maciej Gajos w Poznaniu przez częste rotacje miał tylko przebłyski, a swojego potencjału nie pokazał w pełni również Darko Jevtić. Po odejściu Fina będą mieli ku temu częstsze okazje. Naprawdę więc nie ma po kim płakać. Wystarczy pozyskać tylko (a może i aż) klasycznego napastnika.

Komentarze (16)
Karol Szymczak
13.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Wczoraj oglądałem w tv Kaspra, jak ćwiczy na Malcie pod czujnym okiem trenera Czerczesowa i wygląda to bardzo imponująco, i idzie to w bardzo. dobrą stronę. Jak Kasper odpali, a na to wszystko Czytaj całość
avatar
Nakrętka Z Śrubką
12.01.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Tylko osoba słabo znająca się na piłce nożnej nie pojęła że Lech nie przedłużył kontraktu z Hamalainenem bo jest przeciętny i może trafić tylko do przeciętnego zespołu, dobry zespół ekstraklasy Czytaj całość
avatar
Białe Legiony
12.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
avatar
_smigol_
12.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co za głupi artykuł. Cały Lech grał słabo to i hamalainen gral słabo. Wszyscy dobrze wiedzą że facet był podstawowym piłkarzem w składzie. Niestety jednak ze nie rzucił piłkarskiej Europy na ko Czytaj całość
avatar
Marcin Malej
12.01.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nie wiem naprawdę po co Legia kupiła takiego zawodnika.Wybitny nie jest co więcej nawet bardzo solidny też nie.za takie pieniądze które mu dali można mieć lepszy sort. 
Zgłoś nielegalne treści