FC Porto pognębi Mourinho? "The Special One" gra o życie

PAP
PAP

Jose Mourinho może zostać zwolniony z Chelsea Londyn, jeśli w środę nie awansuje do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Odpadnięcie z rozgrywek już w fazie grupowej byłoby klęską Portugalczyka. Pognębić go może klub, w którym zaistniał jako trener.

Czy to najtrudniejszy moment w karierze Jose Mourinho? Według "The Times" straci on pracę, jeśli nie doprowadzi Chelsea Londyn do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Ostatnie miesiące są fatalne dla The Blues i naprawdę można sobie wyobrazić ich kolejną katastrofę,

3 maja 2015 roku. Chelsea pokonuje na własnym boisku Crystal Palace i zapewnia sobie tytuł mistrza Anglii. Choć gole dla The Blues strzelają przede wszystkim Diego Costa i Eden Hazard, bohaterem kibiców jest Mourinho. Ich ulubieniec, który po pięciu latach odzyskał dla klubu tytuł. W nim fani widzą kogoś, kto poprowadzi klub do ponownego triumfu w Lidze Mistrzów. Taki jest cel na kolejny rok.

Do nowego sezonu angielskiej ekstraklasy piłkarze ze Stamford Bridge przystępowali w roli głównych faworytów. Z drużyny odeszli tylko rezerwowi Petr Cech i Filipe Luis, pozyskano za to rewelacyjnego obrońcę Augsburga Babę Rahmana i skrzydłowego Barcelony Pedro Rodrigueza. Siła The Blues nie została więc osłabiona, trzon drużyny zachowany.

Runda jesienna jest jednak dla Chelsea jedną wielką katastrofą. Klub notuje najgorszy start od 37 lat, kiedy to spadł z ligi. 14. miejsce w tabeli PL, osiem ligowych porażek (!) na koncie, fatalna atmosfera, wyrzucenie Evy Caneiro i nerwy Mourinho, który coraz mniej panuje nad sytuacją w zespole.

"The Special One" atakuje dziennikarzy, chłopców do podawania piłek, obraża sędziów, klnie w kierunku trenerów innych drużyn. Przekonuje, że czarne jest białe, czym wzbudza już tylko litość. - Zawstydza siebie i klub - przekonuje Jamie Carragher. Tworzy syndrom oblężonej twierdzy, jednak jego działania nie przynoszą rezultatów. Na boisku Chelsea wciąż spisuje się fatalnie.

W ostatnich miesiącach w jego drużynie nic nie funkcjonuje tak, jak powinno. Fatalnie gra obrona, zupełnie zawodzą pomocnicy z Fabregasem i Hazardem na czele, a Diego Costa wyróżnia się jedynie bandyckim zachowaniem i prowokowaniem rywali.

W mediach pojawiają się nawet anonimowa wypowiedź jednego z piłkarzy, według którego szatnia gra przeciwko trenerowi. "Lepiej jest przegrać niż wygrać dla Jose Mourinho" - słowa zawodnika szybko obiegają wszystkie środki masowego przekazu.

I choć kibice stoją murem za Mourinho, to wkrótce Roman Abramowicz może stracić cierpliwość do Portugalczyka. Według dziennikarzy Rosjanin zwolni go z posady, jeśli ten nie wywalczy awansu do 1/8 finału Champions League. Do tego potrzebne jest zwycięstwo w środę na Stamford Bridge.

Rywalem gospodarzy będzie FC Porto. Klub jakże bliski sercu Mourinho. Miejsce, w którym rozpoczął swoją wielką trenerską karierę. Najpierw pracował tam jako asystent Bobby'ego Robsona, a kilka lat później jako pierwszy szkoleniowiec Smoków. W dwa lata zdobył dwa tytuły mistrza Portugalii, Puchar UEFA i wreszcie Puchar Ligi Mistrzów. Odszedł w glorii chwały, jako jeden z najlepszych trenerów w historii klubu.

Właśnie Smoki mogą go teraz pognębić. Po pięciu kolejkach obie drużyny mają po 10 punktów na koncie i zajmują dwa pierwsze miejsca w tabeli grupy G. Jednak trzecie Dynamo Kijów ma do nich tylko dwa "oczka" straty i gra u siebie z Maccabi Tel-Awiw. Ich zwycięstwo jest więcej niż prawdopodobne.

Piłkarze z Portugalii potrzebują zwycięstwa i w żadnym wypadku nie stoją na straconej pozycji. Raz, że w pierwszej kolejce pokonali u siebie The Blues 2:1, a dwa, że są obecnie w zdecydowanie wyższej formie niż Chelsea. Ta przegrała w sobotę u siebie z AFC Bournemouth (0:1), czym naraziła się na kolejne drwiny.

Przed środowym meczem o wszystko atmosfera w niebieskiej części Londynu jest więc fatalna. Spokój stara się zachowywać Mourinho, jednak jego słowa nie podbudowują piłkarzy The Blues. - Zwolnienie? Roman Abramowicz nie zmienia poglądów jak chorągiewka na wietrze. On wie, ile znaczę dla tego klubu. Nie można też za wszystko obwiniać menadżera. Popatrzcie ilu zawodników jest bez formy i ile zostało podjętych przeciwko nam złych decyzji - mówi Portugalczyk.

Obecna sytuacja w Chelsea bardzo przypomina to, co w 2013 roku działo się w prowadzonym przez Mourinho Realu Madryt. Wprawdzie wyniki były lepsze, ale kłótnie, nieporozumienia, konflikty w szatni - w stolicy Hiszpanii pamiętają o tym do dziś. Podobnie jak teraz, był to jego trzeci sezon spędzony w jednym klubie. Przypadek?

Wtedy przeciwko trenerowi wystąpił Iker Casillas i w efekcie wylądował na ławce rezerwowych. W środę Casillas stanie między słupkami FC Porto i będzie najbardziej zmotywowanym zawodnikiem na murawie. Czy nadszedł czas na jego zemstę?

Komentarze (0)