Zawodnicy Chrobrego mają po ostatnim meczu duży niedosyt. W niedzielnym spotkaniu z Pogonią Siedlce to przyjezdni byli zdecydowanie bliżej zdobycia pierwszej bramki. Świetną okazję zmarnował między innymi Maciej Górski czy Michał Ilków-Gołąb.
- Wydaje mi się, że sami zafundowaliśmy sobie tą porażkę. Myślę, że nikt się nie obrazi jak to powiem, ale do przerwy spokojnie mogliśmy prowadzić przynajmniej dwiema bramkami. Mieliśmy znakomite sytuacje, choćby Maćka Górskiego, który trafił wprost w bramkarza. Po strzale z dystansu z kolei piłka odbiła się od słupka - tłumaczył niezadowolony Ireneusz Mamrot.
Przez dłuższy czas wydawało się, iż spotkanie w Pruszkowie zakończy się bezbramkowym remisem. Sprawy w swoje ręce wziął jednak skrzydłowy Pogoni Mariusz Rybicki.
- Gospodarze mieli tylko jedną klarowną sytuację, w której znalazł się Mariusz Rybicki. Strzelił bramkę z dystansu po bardzo ładnym uderzeniu. W meczu, w którym na pewno nie byliśmy słabsi, nie zdobywamy punktów. Sytuacji nie ułatwiły nam kontuzje w trakcie meczu - analizował opiekun Chrobrego.
Ostatecznie 2015 rok drużyna z Głogowa zakończy w górnej części tabeli. Niedosyt po spotkaniu z Pogonią pozostanie jednak na długo. - Chcieliśmy zakończyć rundę zdobyczą punktową, gdyż jest ona dla nas pozytywna. Zapłaciliśmy wysoką cenę za brak skuteczności - dodał Ireneusz Mamrot.